Odszedłem od żony i dokładnie po roku zrozumiałem, że żyję z zupełnie obcą osobą. Budzę się, patrzę na nią i jestem gotów uciekać, bo nigdy nie czułem się tak samotny

Z moją żoną Martą znaliśmy się tylko pół roku i pobraliśmy się po ukończeniu uniwersytetu. Potem urodziła się pierwsza córka.

Żyliśmy jak wszyscy, pracowaliśmy, staraliśmy się, wychowywaliśmy córkę. Druga córka urodziła się dopiero po 12 latach. Nie wiem, jak to wszystko mogło się ze mną stać. Kiedy straciłem swój biznes, Marta wzięła wszystko na swoje barki. Przy tym zachowywałem się nie najlepiej. Ale wszystko przezwyciężyliśmy, po czym żona zaczęła mówić o trzecim dziecku.

Pamiętam, jak tańczyliśmy na balu maturalnym starszej córki. Nauczyciele mówili, że sami wyglądamy jak absolwenci. I wydawało się, że im dłużej jesteśmy razem, tym stajemy się sobie bliżsi. A potem Marcie zaproponowano bardzo dobrą posadę. Córka wyjechała do stolicy na studia. Zostaliśmy we troje.

I nadszedł moment, którego do tej pory nie mogę sobie wybaczyć. Chciałbym zamknąć oczy i wszystko z życia wymazać. Żeby było zrozumiałe dla innych mężczyzn, którzy teraz są na rozdrożu lub w krainie czarów. Wyjaśnię wszystko dokładnie.

Nie staliśmy się z żoną obcymi, wszystko było dobrze. Co więcej, była moim najbliższym przyjacielem. Ale oto wszyscy moi przyjaciele zaczęli się rozwodzić hurtowo. I męski wypoczynek nasz, wędkowanie, kajaki zaczęły przebiegać inaczej. Zaczęły pojawiać się kobiety. Tak poznałem Annę.

Gdy wracałem do domu, nie czułem wstydu. To było tylko na raz. Ale nie skończyło się na jednym razie. Ciągnęło mnie. Mieszkała sama. Spotykaliśmy się w południe podczas przerwy obiadowej. Przy tym relacje z żoną były jak zawsze bliskie. To były moje różne życia, nie łączyłem ich w głowie. A potem coraz częściej zaczęły się nieporozumienia z żoną, nawet przez drobnostki. Może coś czuła.

Specjalnie zacząłem jej robić uwagi. I co teraz mnie dziwi, nie czułem się winny. Pewnego razu zebrałem rzeczy i odszedłem. Zadzwoniłem do Anny, przyjęła mnie. Cały tydzień spędziłem jak w bajce.

Rozwiedliśmy się z Martą, zacząłem żyć z Anną. Nowi przyjaciele, przyjaciółki, jej rodzice. Spotykałem się z córką, starsza była po prostu oszołomiona. W rodzinie tak i nie zrozumieli, jak mogłem wymienić Martę na Annę.

Dokładnie po roku zrozumiałem, że żyję z zupełnie obcą osobą. Budzę się, patrzę na nią i jestem gotów uciekać, bo nigdy nie czułem się tak samotny.
Emocje minęły, teraz patrzę na Annę i widzę przed sobą leniwą kobietę-konsumentkę, która nic nie wie o życiu rodzinnym. Wieczorami z przyjaciółkami, kawiarnie, kino, spotkania. W domu nic do jedzenia, gotuję sam. No i sam jestem sobie winien… I tej ciepłoty nie ma.

Bardzo żałuję, że straciłem swoją Martę. Że moje dzieci to przeżyły. Teraz żyję w wynajmowanym mieszkaniu. Żona mnie nie wybaczy, to wiem na pewno. I przyznać się, że tęsknię i chcę do rodziny, nie mogę. To zamroczenie, nic więcej. Obrzydzenie samym sobą. Przykro, że żona już z kimś się spotyka… Sam wszystko zepsułem i co teraz robić, nie wiem.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *