Kiełbasy kupione przeze mnie zjada, ale gotowanego jedzenia nie

Mąż Ewy już tydzień szuka powodu, by się na nią obrazić. Ale ona starannie unika kłótni z mężem, zamieniając wszystko w żart. Szczerze, to już ją to irytowało, ale nie miała czasu na złość. Cała była zanurzona w pracy, koniec roku jak na to przystało, tyle tam wszystkiego do zrobienia, miliony raportów i wszystko inne, przy tym po pracy, trzeba jeszcze zajmować się domem. Oczywiście w takim czasie wszyscy są trochę spięci, tylko mąż Ewy w ogóle nie potrafi się kontrolować, w przeciwieństwie do niej samej. Wszystko, co było w niej, tam pozostawało.

Tydzień przed nowym rokiem. Czas uciekał, a prace się nie kończyły. Cała złość i zmęczenie jak śnieżna kula zgromadziła się na szczycie. Żona wróciła do domu po pracy, całkowicie wyczerpana, ciało po prostu odmawiało dalszego działania. Jej mąż leżał w tym czasie i oglądał coś w telewizji. Zauważywszy, że przyszła jego żona, rzekł:

– A kupiłaś chleb?

– Nie zahaczyłam o chleb?

– Nie miałam sił, a zresztą, stop, w ogóle prosiłeś? Dzwoniłeś?

– A ty jakbyś nie wiedziała, że go nie ma, – w jego głosie pojawił się zarzut.

– Nie wiedziałam, wczoraj prawie cały był, – była tak zmęczona, że nawet nie chciało jej się żartować, a co dopiero kłócić się.

– Skoro jesteś jeszcze ubrana, skocz, bo jak tak bez chleba, – niechcący wydał rozkaz Krzysztof.

Ewa już rozumiała, że próbuje ją sprowokować, zobaczyć, jak zareaguje. Jeśli pójdzie, to on na niej zawisnie, będzie ją dręczyć i wymyśli coś jeszcze. Jednocześnie, jeśli nie pójdzie, to jego kwaśna, obrażona mina będzie jej przeszkadzać żyć jeszcze bardzo długo, dzień po dniu.

– Dzisiaj jestem tak zmęczona, przepraszam. Ty byłeś cały dzień w domu, idź sam, proszę.

Jego oczy po prostu się zapaliły, jakby cały dzień na to czekał, leżąc na kanapie wyobrażał sobie ten moment. I wtedy wybuchnął:

– Oczywiście, Ewa! Wiedziałem, że w ogóle ci na mnie nie zależy, że cię nie obchodzi to, o co proszę!

Przez kilka minut zalewał ją swoimi żalami, ale Ewa trzymała się dobrze, nie miała ochoty na kłótnię. Siedziała cicho, nie odpowiadała mu na te wszystkie słowa, powiedziała tylko jedno:

– Takiej okropnej żony jeszcze szukać, a ty taki dobry, – i cicho wyszła.

Osiągnął swój cel, teraz siedzi smutny.

Dni mijają, a Krzyś nadal obrażony, nie mówi słowa do żony. Wyobraźcie sobie, nie zjadł chleba w tak trudnym momencie, jak tak. I teraz gorycz i żal nie pozwalają mu jeść jedzenia swojej żony. Dlatego je to, co nie jest gotowane przez nią, ale to, co ona kupuje. Tak smutno gryzie te kiełbasy, ciasteczka, że patrzeć na niego żal. A od tego, cogotuje, dumnie odmawia.

Takie jego zachowanie trwało aż do samego nowego roku. Ewa tak miała nadzieję, że mu przejdzie i że spokojnie razem wejdą w Nowy Rok. Oczywiście nie, on obrażenie zjadał, cicho na kanapie kolejną kiełbasę i nie zamierzał z nią rozmawiać. To już przelało czarę goryczy dla Ewy, więc Krzysiek otrzymał najlepszy prezent. Wielką torbę, żeby zebrał wszystkie swoje rzeczy i odszedł. Bo nie miał gdzie ich składać.

– Mężu, ja tak naprawdę jestem zmęczona tą pracą, chcę, aby w domu panował spokój i miłość. Chcę odpoczywać, to moje azyl, a ty go psujesz swoim wiecznym smutkiem i pretensjami.

Oczywiście prezent go mocno zmartwił, ale zdając sobie sprawę, że jej intencje są poważne, postanowił odpuścić wszystko, co mówił do tej pory:

– No co ty tak nagle, przepraszam! Zapomnijmy o tych wszystkich urazach, ja cię przecież kocham, i rozstać się w ten sposób naprawdę nie chcę.

Zanim Ewa w końcu się poddała, minęło dużo czasu. Ale nie za darmo, tylko żeby dać mu szansę na poprawę. A ta torba specjalnie wisiała w widocznym miejscu, aby pamiętał, że jeśli zacznie od nowa swoje narzekanie, to drogę będzie musiał szukać już sam.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *