Na rodzinnej uczcie dzieci siedziały w telefonach…

Tę historię opowiedziała mi moja obserwatorka pod poprzednimi postami.

“To było rok temu, kiedy świętowaliśmy urodziny matki mojego męża. Wtedy miała jubileusz. Świętowaliśmy w lokalnej kawiarni, gdzie zaproszeni byli wszyscy krewni i oczywiście były dzieci. Ale ich obecność na święcie można było porównać do katorgi. I cały wieczór spędzili w telefonach, choć gratulacje babci jednak złożyli. I tu można by wszystko zwalić na brak wychowania… ale jest jedno „ale”.

“Moja teściowa – Elżbieta – wychowała wspaniałego syna, który teraz jest moim mężem. I opowiadam tę historię nie po to, aby kogoś osądzać, ale aby pokazać, jakie transformacje zachodzą w naszym społeczeństwie obecnie. Przecież teraz wszyscy ludzie żyją według zasady: „Trzeba żyć dla siebie!”.

Elżbieta rozeszła się ze swoim mężem w wieku czterdziestu pięciu lat i wtedy zdecydowała, że pora już zacząć żyć dla własnej przyjemności i dla siebie. I stało się to wszystko zanim ja i jej syn wzięliśmy ślub. Kilka lat później urodziło nam się pierwsze dziecko. Kiedy pojawił się syn, teściowa miała romans z mężczyzną. I zakazała nazywać się babcią, bo była młoda! I z dzieckiem siedzieć nie chciała. Ze mną i dzieckiem pomagała siedzieć moja mama.

I minęły lata, i pewnego dnia nagle zrozumiałam Elżbietę.

Całe życie poświęciła rodzinie i mężowi. Nie znajdowała czasu dla siebie i swojego odpoczynku.

I oto nadszedł Dzień Urodzenia u babci. Dzieci niestety nie znają swojej babci i nie mają z nią kontaktu. I tu nic nie poradzisz. Trzeba było nauczyć ich słów gratulacyjnych, by chociaż coś powiedziały. Dlatego nie pozostało im nic innego, jak siedzieć w telefonie cały wieczór. I wtedy Elżbieta obraziła się na mnie z tego powodu. Ale co ja mogę zrobić? Przecież ich nie zmuszę, by ją pokochali!

Wtedy nie zmuszałam teściowej do siedzenia z wnukami, więc teraz nie mogę zmusić swoich dzieci, by ją pokochały. I tutaj sprawa nie leży w wychowaniu…”

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *