W komunikacji miejskiej można się napatrzeć na przeróżne sytuacje: czasem zabawne, a czasem nie za bardzo. Najbardziej nie lubię, kiedy zdarzają się kłótnie i starcia wśród pasażerów albo między nimi a kontrolerami.
W moim mieście funkcjonują bilety czasowe. Bilet trzeba skasować jak tylko się wsiądzie do pojazdu. Dużym plusem jest to, że można się dowolną ilość razy przesiadać, byle tylko zmieścić się w opłaconym czasie. Gorzej, jeżeli podróż powinna trwać na przykład 20 minut, a ze względu na korki albo awarię wydłuża się czasami aż dwukrotnie. Co wtedy ma zrobić pasażer?
Dzisiejsza przygoda bardzo zapadła mi w pamięć. Do autobusu wsiadł mężczyzna w wieku 30-40 lat, czyli jeszcze całkiem młody. Miał pecha, że na następnym przystanku wsiedli kontrolerzy, którzy zaczęli sprawdzać bilety.
– Proszę pana, ma pan nieważny bilet!
– Jak to? Zapłaciłem za swój przejazd! – Mężczyzna natychmiast podniósł głos.
– Skasował pan bilet 15-minutowy, ale ponad pół godziny temu. Już jest nieważny, powinien pan ponownie opłacić przejazd. Będzie pan musiał zapłacić karę.
– Wasz durny autobus stał przez pół miasta w korku! To ma być moja wina?! Za dużo sobie pozwalacie! Zapłaciłem za bilet i mam dostać mandat, bo MPK nie umie wyliczyć sobie trasy? Odejdź ode mnie, babo!!!…
Chyba wszystkim wokoło było nieprzyjemnie z powodu jego wrzasków. Aż żal było patrzeć na bezradną twarz kobiety, która musiała temu mężczyźnie wypisać karę. A on i tak jej uciekł na najbliższym przystanku, nie przyjmując mandatu…
Powiedzcie, czy tak trudno jest przestrzegać pewnych zasad? Rozumiem, nie zawsze się trzeba z nimi zgadzać, ale może powinien w takim razie jechać taksówką…
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.