Mieszkam na wsi, ale synowi na ślub podarowałam mieszkanie w mieście. Teraz bardzo żałuję, że to zrobiłam – syn prezentu nie docenił

Pochodzę z małej wsi. Mój mąż i ja zawsze marzyliśmy o mieszkaniu w mieście. Całe życie zbieraliśmy na nie pieniądze. Razem spędziliśmy wspaniałe dwadzieścia pięć lat. Ale niedawno mój mąż odszedł.

Około pięciu lat temu w końcu spełniliśmy nasze marzenie – kupiliśmy dwupokojowe mieszkanie. Ale tak przyzwyczaiłam się do życia na wsi, że nie spieszyłam się z przeprowadzką. A mąż powiedział mi kiedyś: „To mieszkanie jest dla ciebie, Anno. Będziesz je wynajmować, dodatkowe pieniądze na emeryturę się przydadzą, a jak będzie ciężko, po prostu sprzedasz. Nie wiem, czy zawsze będę mógł o ciebie dbać, a to mieszkanie cię uratuje, a syn niech sam dba o swoje lokum. On jest już dorosły”.

Wszystko było dobrze, ale niedawno Michał postanowił się ożenić. Nie chciał mieszkać ze mną na wsi, rozumiem, nowoczesna młodzież nie chce zostać na wsi. I tutaj Michał zaczął mi delikatnie sugerować, że powinnam mu oddać mieszkanie, zanim on sam na swoje zarobi. Bo wynajmowanie lokum jest bardzo drogie, tak nigdy nie uzbiera pieniędzy na własne mieszkanie. I tak powoli zaczął mnie przekonywać, aby zrobić im taki prezent na ślub.

Mój mąż byłby przeciwko takiej sytuacji. Ale szkoda mi było syna. Dużo myślałam, i matczyne serce w końcu przeważyło. Postanowiłam, że jakoś przeżyję, a mój syn nie będzie zaczynał życia rodzinnego w cudzym kącie, a może i synowa bardziej go pokocha i doceni.

Jeszcze przed ślubem przepisałam na syna mieszkanie, aby był pełnoprawnym gospodarzem we własnym domu. Zagrano wesele, młodzi pojechali mieszkać do miasta, a ja zostałam na wsi marząc, kiedy pojawią się wnuki, aby do mnie ich na wieś przywozili.

Po kilku miesiącach Michał przyjechał nowym samochodem. Byłam bardzo zdziwiona, pytam skąd wziął na to pieniądze, czy przypadkiem nie wziął kredytu?

I wtedy syn mnie zaszokował:

– Mamo, sprzedaliśmy twój prezent.

– Jak, po co sprzedaliście mieszkanie? Synu, gdzie będziecie teraz mieszkać?

– Mamo, jesteśmy młodzi, jeszcze zarobimy, a samochód chcieliśmy teraz, a resztę pieniędzy jutro lecimy za granicę nad morze, żona całe życie o tym marzyła.

Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę, dlaczego nie posłuchałam męża, przecież tak się o mnie martwił, a ja całe mieszkanie oddałam na kaprysy młodych. Wtedy aż trafiłam do szpitala z nerwów, podczas gdy syn odpoczywał nad morzem.

Michał przez pół roku jeździł samochodem, a potem go rozbił. A synowa trochę ponad rok z Michałem żyła i złożyła wniosek o rozwód. Mój syn został z niczym. I ja też zostałam przy nim z niczym.

Mówi, żebym się nie martwiła, że pojedzie na zarobki i zarobi na mieszkanie. I dlaczego tylko nie posłuchałam swojego męża?

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *