– Trzeba im powiedzieć, żeby oddali nam pieniądze, – powiedziałam do męża. Umówiliśmy się, że pojedziemy razem na wakacje, ale nie mówiliśmy, że sami za wszystko zapłacimy.
Norbert i ja jesteśmy małżeństwem od 10 lat i mamy dwoje dzieci. Przez cały ten czas moje relacje z teściami były różne. Najpierw mnie nie akceptowali, potem bardzo starałam się im przypodobać, a w końcu po prostu sobie odpuściłam. Ale z czasem jakoś pogodzili się z moim istnieniem, może mnie zaakceptowali, a może tak na nich wpłynęła moja ciąża – nie wiem, ale zaczęło się między nami lepiej układać.
Zawsze mogłam liczyć na ich pomoc przy dzieciach. Sami nawet mi proponowali, żebym sobie odpoczęła, a oni zajmą się wnukami. Oczywiście, że się z tego bardzo cieszyłam bo z dwójką dzieci nie jest tak łatwo, jak mogłoby się wydawać.
Ja też często pomagałam teściom – kiedy trzeba było skoczyć do sklepu, albo zrobić coś w domu. Mieszkaliśmy niedaleko od siebie, w sąsiednich blokach. Dlatego raz lub dwa razy w tygodniu odwiedzaliśmy się nawzajem.
Na jednym z takich spotkań rodzice wpadli na pomysł, żebyśmy razem wyjechali na wakacje. Norbert i ja długo się nad tym zastanawialiśmy i trochę się wahaliśmy, bo i bez tego mieliśmy dużo wydatków. Ponieważ jednak od kilku lat nie wyjeżdżaliśmy na rodzinny urlop, postanowiliśmy już tego nie odkładać. Poza tym można było znaleźć ciekawe i nie aż tak drogie wyjazdy.
Od razu powiedzieliśmy o tym rodzicom i wspólnie wybraliśmy miejsce na urlop. W sumie wszystko było w porządku, spakowaliśmy walizki i przygotowaliśmy się na kilka dni pełnego relaksu.
Tak, myślałam o tym, żeby jechać tylko z mężem i dziećmi, ale teściowie obiecali, że pomogą przy dzieciach. To mnie przekonało i miałam nadzieję, że dzięki temu będziemy mieli z mężem trochę czasu tylko dla siebie.
Pokażcie mi rodziców, którzy nie chcą trochę odpocząć od swoich dzieci, zwłaszcza od dwojga? Myślę, że takich nie ma.
A kiedy człowiek jest ciągle zajęty – od rana do wieczora w pracy, a później obowiązki domowe i dzieci, to nie ma nawet czasu na odpoczynek.
Ponieważ zdecydowaliśmy się na ofertę “last minute”, czas na przygotowanie się do wyjazdu był ograniczony. W każdym razie, wzięliśmy bagaże i pojechaliśmy na lotnisko. A po 3 godzinach byliśmy już na miejscu.
Najpierw rozpakowaliśmy się w hotelu, a później od razu poszliśmy zwiedzić okolicę i popływać w morzu. Powiew świeżego powietrza – tak odczuwałam ten urlop. I rzeczywiście, cieszyliśmy się każdą minutą spędzoną w ośrodku. Rodzice również byli zadowoleni i zgodnie z obietnicą spędzali dużo czasu z wnukami. A Norbert i ja mogliśmy znów poczuć się jak młode małżeństwo, bez żadnych rodzinnych zmartwień.
Fantastycznie odpoczęłam na tych wakacjach. Czas płynął bardzo szybko. Ani się nie obejrzałam, a czas było wracać do domu.
Dopiero po powrocie dowiedziałam się od męża, na czyj koszt był ten urlop. Norbert powiedział, że rodzice nie mieli pieniędzy, więc on za wszystko zapłacił. Niby nic, ale nie jesteśmy milionerami, żebyśmy mogli płacić za wszystkich. Te pieniądze były nam potrzebne jeszcze na inne rzeczy. Chociażby na to, żeby jakoś przeżyć 2 tygodnie do następnej wypłaty. A nasze konta świeciły pustkami.
Natychmiast powiedziałam Norbertowi, żeby poprosił rodziców o zwrot pieniędzy. Wyobraźcie sobie, że nie macie nawet za co kupić jedzenia na obiad. Mąż od razu poszedł do swoich rodziców, ale wrócił po 15 minutach z kamienną twarzą.
Powiedział, że rodzice też nie mają pieniędzy. Myśleli, że Norbert zapłaci wszystkim za ten wyjazd w zamian za to, że teściowie będą się zajmować naszymi dziećmi. Byłam skołowana – wcale się tak nie umawialiśmy. Czyli powinnam rozumieć, że za spędzanie czasu z wnukami dziadkowie spodziewają się zapłaty?
Nie wiedzieliśmy, co robić. Domagać się czegokolwiek od teściów nie było sensu, ale dzieci jednak trzeba było nakarmić. Musieliśmy poprosić o pożyczkę znajomych, żeby jakoś przetrwać do wypłaty.
Po tym incydencie staram się nie rozmawiać ani nie spotykać z teściami. Jakoś nie mogę im tego zapomnieć.
Jak myślicie, kto ma rację w tej sytuacji? Czy rodzice dobrze się zachowali, nie oddając nam tych pieniędzy?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.