Konflikty rodzinne często mają miejsce właśnie z tego powodu. Jeśli obie osoby w parze to zrozumieją, liczba kłótni i awantur znacznie się zmniejszy. Zrozumiałem to po ostatnim seminarium z psychologii.
Prowadzący zapytał wśród publiczności, jaka jest główna przyczyna rozwodów. Niedawno przeczytałem książkę z psychologii rodziny, więc byłem pewien, że znam odpowiedź. Pośpiesznie wykrzyknąłem: „Intymność, pieniądze i komunikacja!”
„Nieprawda, – odparł prowadzący. – To tylko symptomy prawdziwego problemu”.
Wtedy poczułem się naprawdę zażenowany. Bo już oczekiwałem aprobaty i pełnych szacunku spojrzeń. Następne słowa prowadzącego zmieniły moje podejście do rodziny i życia.
Więc powiedział:
„Małżeństwa kończą się rozwodem z jednego jedynego powodu: przesadzone oczekiwania”. Potem już nie słuchałem, o czym mówiono na seminarium. Myślałem o tym, co powiedział ten mężczyzna. Przypomniałem sobie okres po ślubie i zrozumiałem, że z tym problemem zmagałem się od pierwszego miesiąca małżeństwa.
Zapamiętajcie to proste równanie:
Oczekiwania – Obserwacje = Rozczarowanie.
Co to oznacza? Poniżej opisuję dwie hipotetyczne sytuacje.
Oczekiwania.
Po ślubie tak wyobrażałem sobie życie rodzinne: wracam z pracy, żona przygotowała wspaniałą kolację. Wygląda cudownie: na niej biały fartuszek i idealna fryzura. Moja córka siedzi w dziecięcym krzesełku, nie krzyczy, a spokojnie uśmiecha się do mnie i akuratnie je sztućcami.
Potem wszyscy się ubierzemy i pójdziemy na spacer po parku. A w tym czasie cały brud i naczynia po kolacji same się posprzątają.
Obserwacje.
Wróciłem do domu o pół godziny wcześniej. Kolacja jeszcze niegotowa, żona zabiegana biega wokół dziecka, które krzyczy. Na komputerze ma otwarty projekt, bo pracuje zdalnie. Idę do kuchni, a tam tylko resztki dziecięcego jedzenia.
Na moje pytanie „Co mamy na kolację?” odpowiada spalającym spojrzeniem zmęczonej matki, która pracuje w domu.
Zaczynam przygotowywać kanapki, czując niesamowitą złość. Wszyscy kolacjonujemy. W mieszkaniu panuje chaos i bałagan. Z żoną siadamy na kanapie, unikając spojrzenia i nie wykazując najmniejszej chęci sprzątania w kuchni.
Rozczarowanie = różnica między pierwszym a drugim.
Wtedy do mnie przychodzi rozczarowanie życiem rodzinnym. Być może, gdybym w głowie nie miał tej idealnej wizji oczekiwania, rozczarowanie nie byłoby tak silne. Rozumiecie o co mi chodzi?
Moim zdaniem, zdrowe, realistyczne, wyrażone na głos oczekiwania są pożyteczne. Jest do czego dążyć. Ale nie mogą one być zależne od innych ludzi. Nie oczekuj zbyt wiele. Zaakceptuj rzeczywistość taką, jaka jest.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.