Teraz jestem zamężna po raz drugi, a mój drugi mąż bardzo dobrze traktuje moje dwójkę dzieci z pierwszego małżeństwa. Pewnego razu przyszła do nas moja była teściowa, akurat kiedy moi rodzice nas odwiedzali. Moja mama zaczęła się kłócić z teściową, że przyszła do nas bez zapowiedzi, a mnie było jej tak szkoda

Teraz moje życie ułożyło się nie tak dobrze, niestety, zupełnie nie tak, jak marzyłam.

Dokładnie znam znaczenie powiedzenia „nie zawsze twój biologiczny ojciec jest lepszy od ojczyma”.

Mój były mąż był, szczerze mówiąc, bardzo niemiłą osobą.

Tak się złożyło, że wyszłam za mąż po raz drugi. Nowy mąż zastąpił moim dzieciom prawdziwego biologicznego ojca, stał się dla nich prawdziwym tatą.

Teraz nie chcą mieć nic wspólnego z rodziną swojego prawdziwego ojca, co prowadzi do ciągłych konfliktów między byłą teściową a moimi rodzicami. Jak znaleźć wyjście z tej sytuacji?

Mój pierwszy mąż był taką osobą, której rodzina w ogóle nie była potrzebna, nie dbał ani o mnie, ani o dzieci, niestety, zrozumiałam to bardzo późno, i już nie było drogi powrotnej.

Szczerze mówiąc, w ogóle nie rozumiem, po co się ze mną ożenił, jeśli rodzina okazała się mu zupełnie niepotrzebna. Kiedy się z nim pobraliśmy, wszystko było dobrze, myślałam, że naprawdę się kochamy.

Ale po narodzeniu naszego drugiego dziecka, mąż bardzo gwałtownie się zmienił i, ku mojemu wielkiemu żalowi, na gorsze.

Ja z dziećmi w ogóle nie spałam, ciągle się denerwowałam, po prostu rozumiałam, że całe moje życie leci na łeb na szyję.

Początkowo po prostu zawsze milczałam. Ale nic się nie zmieniało, i zdecydowałam, że dość takiego życia.

Najbardziej było mi szkoda dzieci, bo nie zasłużyły na takiego ojca. Kiedy wszystko się skończyło, westchnęłam z ulgą, bo wiedziałam, że gorzej już nie będzie, i zaczęliśmy z nimi życie od nowej strony.

Nie zamykałam całkowicie syna i córki przed ich ojcem i jego rodziną, ale sama nie chciałam ich widywać wcale.

A po jakimś czasie poznałam dobrego mężczyznę i wyszłam za niego po raz drugi.

Andrzej okazał się całkowitym przeciwieństwem mojego pierwszego męża, pomagał mi we wszystkich domowych sprawach, zawsze miał czas dla mnie i dzieci i starał się zaprzyjaźnić z moimi dziećmi. I mu się to udało.

Ojczym stał się dla moich własnych dzieci zaufanym przyjacielem, z którym omawiali najważniejsze rzeczy w swoim życiu, którymi nawet ze mną się nie dzielili.

Poczułam się szczęśliwą kobietą i żoną i w końcu, po raz pierwszy od wielu lat, mogłam się po prostu zrelaksować, tak po prostu nie martwić się, nie myśleć, nie zamartwiać.

Wszystko było dobrze do pewnego czasu, kiedy do nas w odwiedziny nie przyjechała moja była teściowa.

Mój mąż Andrzej miał właśnie wolne i zabrał dzieci na spacer. Moi rodzice pomagali mi w domu, przyjechali z daczy i zajmowali się konserwacją w kuchni.

Zadzwoniłam do córki i zapytałam, czy wkrótce wrócą do domu i powiedziałam, że czeka na nich babcia. A córka odpowiedziała, że nie chce się spieszyć do domu i odłożyła telefon. Nie chciałam kłamać teściowej, więc powiedziałam, jak jest, przekazałam słowa własnej córki.

Była teściowa bardzo się zdenerwowała i w mojej kuchni rozpoczęła się prawdziwa kłótnia. Moi rodzice stanęli po stronie dziecka: mama oświadczyła, że trzeba było zapowiedzieć wizytę, wtedy nic takiego by się nie stało, a tak dzieci nie muszą lecieć jak na skrzydłach tylko wtedy, gdy babci zachce się ich odwiedzić.

Takie bezpośrednie słowa oburzyły teściową i zaczęła coś udowadniać mojej mamie, że ta jest całkowicie w błędzie.

– Czy muszę za każdym razem zapowiadać swoją wizytę u was? Przecież nie jestem żadną oficjalną osobą, tylko przyszłam do własnych wnuków. Kiedy zechcę, wtedy będę odwiedzać swoich bliskich wnuków. Oni są tacy sami moi, jak i wasi, – mówiła pewnie i stanowczo.

– Porządni ludzie tak nie robią, ale uwzględniają również interesy i życzenia dziecka. Od waszej rodziny same kłopoty. Syn chyba cały w matkę, – nie umilkła w odpowiedzi mama i przypomniała wszystkie dawne urazy.

Ogólnie ta kłótnia mogła trwać jeszcze długo i nudno, gdybym sama nie wtrąciła się do tej rozmowy. Była teściowa pojechała do domu, nie widząc wnuków.

Kiedy dzieci wróciły do domu, nawet nie zauważyły nieobecności drugiej babci. A wieczorem syn podzielił się ze mną i powiedział, że on i siostra już więcej nie chcą widywać się z rodziną ojca i z nim również.

Rozumiem moje dzieci doskonale i całkowicie je popieram. Ale jak teraz załagodzić konflikty między byłą teściową a moimi rodzicami? A także wyjaśnić synowi i córce, że powinni kontaktować się z ich babcią.

Przecież ona nic złego im nie zrobiła, po prostu dzieci nie mogą wybaczyć ojcu jego zachowania i tyle.

Myślę, że będzie mi bardzo trudno coś tu naprawić, ale jestem teraz bardzo szczęśliwa i moi dzieci są szczęśliwe, jestem bardzo wdzięczna losowi, że spotkałam takiego mężczyznę, moje życie teraz jest spokojne i beztroskie.

Mama mówi, że nie muszę się dostosowywać do teściowej, niech lepiej ona dostosuje się do mnie, skoro jej syn tak się zachował.

Ale czy moja mama ma rację? Czy teściowa jest winna, skoro sama nic złego nam nie zrobiła? Czy matka musi odpowiadać za złe czyny swojego dorosłego syna?

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *