Dziesięć lat małżeństwa zakończyło się smutną nutą. Czy Kuba mógł to sobie wyobrazić? Oczywiście, że nie. Jego idealne życie małżeńskie rozpadło się jak domek z kart. Nic nie zapowiadało kłopotów. Pewnego dnia po prostu otrzymał wiadomość od swojej ukochanej i dowiedział się, że ma kochanka.
Przyjaciele proponowali mu różne postępowania sądowe z podziałem majątku i dzieleniem dzieci, ale żona wyszła sama, z pustymi rękami. Swoją część mieszkania przepisała na dzieci, a z całego zdobytego majątku wzięła tylko samochód. Spadkobierców zostawiła mężowi, nie miał nic przeciwko. Kuba pozostał w swojej rodzinie, a jego była żona założyła sobie inną. Mama spotykała się z dziećmi tylko w soboty, spędzała z nimi kilka godzin i odwoziła Kubie. Kruchy kompromis nikomu nie odpowiadał, ale trwał długo – aż pięć lat. Pewnego wieczoru żona wróciła do Kuby z walizkami. Nie sama – ale z dzieckiem pod sercem. Szczerze przyznała, że jej kochanek wypędził ją po tym, jak dowiedział się o ciąży.
Jakub długo zastanawiał się co będzie dalej. Z jednej strony, nie mógł patrzeć na tę kobietę i uważał ją za zdrajcę. Z drugiej strony nie mógł przepędzić matki swoich dzieci, szczególnie brzemiennej. Zrozumiał, że jeśli była żona będzie nieszczęśliwa, to i dzieci nie będą szczęśliwe. Współczucie przejmowało władzę, ale mężczyzna próbował trzeźwo myśleć. Żona sama postawiła wszystkie kropki nad „i”.
Nawet będąc w związku małżeńskim, planowali kupić dzieciom mieszkanie, nawet oszczędności na tę sprawę były już na koncie bankowym. Na spotkaniu rodzinnym zdecydowano kupić za te pieniądze jednopokojowe mieszkanie w tej samej okolicy, które w przyszłości otrzyma jedno z dzieci. Właśnie tam zamieszkała kobieta. To było jedyne rozsądne wyjście w tej sytuacji.
Były mąż, pomimo urazu, jaki czuł w stosunku do kobiety, nadal jej pomagał. Pomógł jej kupić łóżeczko, wózek i potrzebne rzeczy dla dziecka. Jakub zrozumiał, że ona sama nie poradzi sobie t takiej sytuacji, a na wsparcie biologicznego ojca dziecka nie mogła liczyć. Niektórzy śmiali się z niego, nazywali go głupcem, ale … uważam, że jest to przykład prawdziwego mężczyzny, który ceni zdrowie psychiczne swoich dzieci i szanuje ich matkę.