Chyba nie trzeba przypominać, że w życiu wszystko może się zdarzyć. W końcu nie bez powodu mówi się, że życie pisze najbardziej nieoczekiwane scenariusze.
Niestety nie wszystkie małżeństwa potrafią się godnie rozstać i utrzymywać dobre relacje, nawet gdy w grę wchodzą dzieci.
Tak stało się z bohaterką naszego artykułu. Zaledwie rok po ślubie, mąż powiedział jej, że jego uczucia ostygły i nie może dłużej mieszkać z nią pod jednym dachem. I nawet to, że jego żona była w ciąży, nie zmieniło jego decyzji.
Płacił alimenty, ale były one tak skromne, że biedna dziewczyna musiała pracować na dwa etaty, by utrzymać siebie i dziecko. W weekendy zwykle dorabiała jako kelnerka na bankietach i dostawała za to sporo pieniędzy. Tak więc następnym razem, kiedy zaproponowano jej zarobienie trochę dodatkowych pieniędzy na imprezie weselnej, z radością się zgodziła.
Tego dnia, gdy zebrali się wszyscy goście, nasza bohaterka zobaczyła, że jej były mąż siedzi przy głównym stole w roli Pana Młodego ze swoją nową wybranką. Wydawało jej się, że ziemia osuwa jej się spod nóg. W pierwszej chwili chciała stamtąd zniknąć, a potem pojawiła się chęć, by wszystko tam zniszczyć i wysmarować weselnym tortem twarz tego łajdaka. Chciała rzucić pracę i jak najszybciej stamtąd uciec, ale zmieniła zdanie, bo miała swoje cele, a do ich realizacji potrzebowała pieniędzy. W rezultacie zebrała się i wykonywała swoje obowiązki, jak zawsze. Było to bardzo niezręczne, ponieważ wielu gości ze strony pana młodego rozpoznało ją, a niektórzy patrzyli na nią z ukosa.
Ale impreza przebiegła sprawnie i bez skandali. Dziewczyna po skończonej pracy miała już wychodzić, gdy podeszła do niej teściowa i wręczyła jej kopertę. Nie otworzyła jej tam, ale zrobiła to dopiero po powrocie do domu. A kiedy otworzyła kopertę, znalazła w niej 5tys zł i list, w którym matka jej byłego męża dziękowała jej za mądrość, powściągliwość i za to, że nie wywołała tam skandalu.