Opieka nad rodzicami – w tym kryje się wielki sens. Starszej osobie potrzeba coraz więcej kontaktów, komunikacji. Długo już zmęczony wirami wydarzeń, nie potrzebuje pośpiechu i świąt. Ale zasłużył na spokój i troskę, teraz pragnie spokoju, uwagi od bliskich.
Ale historia poniżej jest prawdziwa. I skłania do refleksji.
Zdarzyła się ona Adamowi, lekarzowi z zawodu. Żył z niewielkiej pensji, bo na pogotowiu dużo nie zarobisz. Rozrywał się między wszelkimi możliwymi dodatkowymi zarobkami. Żona była na urlopie macierzyńskim z młodszym, starszy syn miał pięć lat. W jednym domu z małżeństwem mieszkał ojciec Adama.
Starszy pan wymagał opieki, z wiekiem zaczął lekko dziwaczeć. Mógł wyjść i zapomnieć domowy adres, udawało mu się zasnąć z otwartym oknem.
Nie bardzo interesował się opieką nad sobą – i młoda żona rozrywała się między dziećmi i mężem w podeszłym wieku, który wymagał stałej opieki. A kiedy zaczęło brakować pieniędzy, pojawiło się pytanie o jej pracę na pół etatu.
Niestety, ani w domu nie dało się pracować, ani z domu wyjść. I lekarz znalazł dla ojca niezły dom opieki. Był przekonany, że tam będą się za ojcem opiekować, a on na pewno będzie tam jeździł w odwiedziny. Ojciec nawet nie sprzeciwił się, zgodził się i pojechał.
A Adam wrócił do domu i opowiedział synowi, że dziadek teraz mieszka w specjalnym domu dla osób starszych.
Synek go wysłuchał, kiwnął głową i poprosił:
– Tato, napisz mi adres tego domu.
– Po co? Przecież razem tam będziemy jeździć w odwiedziny.
– Potrzebuję adresu, kiedy ja też cię tam zawiozę, kiedy staniesz się dziadkiem.
Adam był wściekły. Tyle pracuje – a go do domu opieki dla starszych?! I nagle zrozumiał: jego ojciec pracował nie mniej, dał mu wykształcenie, odmawiając sobie wszystkiego. Nawet nie czekał na następny dzień, od razu pojechał po tatę. Tak chłopiec uchronił Adama przed strasznym błędem.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.