Wyszłam za mąż dość wcześnie, zaraz po ukończeniu 18 lat. I wtedy uważałam się za najszczęśliwszą kobietę na świecie. Jednak normalne życie rodzinne nam się nie ułożyło.
Na początku mieszkaliśmy u teściowej. Miała bardzo trudny charakter, trudno było nam się dogadać.
Potem zdecydowaliśmy się mieszkać osobno i przeprowadziliśmy się do wynajętego mieszkania. Ale i tam życie nie układało się.
Sprawa w tym, że mąż zaczął mnie zdradzać. Początkowo w to nie wierzyłam, a potem po prostu przymykałam oczy na wszystkie jego przygody.
Ale kiedy syn miał dwa lata, nie wytrzymałam i złożyłam wniosek o rozwód. Już nie mogłam tak żyć.
Wróciłam wtedy do swoich rodziców. Zaczęli mówić mi, że ostrzegali mnie.
Czas mijał, a ja, mimo wszystko, nadal kochałam męża. Jak to wyjaśnić, nie wiem, ale był moment, kiedy byłam gotowa mu wszystko wybaczyć.
Uczucia trochę przygasły, gdy wyjechał z miasta. Alimenty płacił rzadko i to były drobne kwoty.
Gdy syn miał 4 lata, poznałam Tadeusza. Znajomi nas przedstawili. Wtedy był dość zamożnym człowiekiem: miał mieszkanie, samochód. Do dziecka szybko znalazł podejście, nie żałował na nas pieniędzy.
Tadeusz z pewnych powodów nie mógł mieć własnych dzieci, więc mojego syna traktował jak własnego.
Syn szybko zaczął nazywać Tadeusza tatą i było mi z tego bardzo nieprzyjemnie, bo ojcem jest ten, którego tak kochałam. Ale nikomu nic nie mówiłam. Tak żyliśmy spokojnie do czasu, gdy syn skończył 16 lat.
Co roku jeździliśmy nad morze, syn uprawiał sport i osiągnął pewne sukcesy.
I wtedy do miasta wrócił mój były mąż. Jego matka zmarła i zamieszkał w jej mieszkaniu.
Znalazł mnie przez media społecznościowe, powiedział, że musimy porozmawiać.
Na spotkaniu opowiedział, że był żonaty, ale tam nic się nie ułożyło. Nie ma dzieci. I zaczął mnie przekonywać, bym do niego wróciła.
Stare uczucia zapłonęły i nie mogłam im się oprzeć.
Miałam długą i trudną rozmowę z mężem i synem. I jeśli pierwszy mnie zrozumiał i puścił wolno, to drugi – stanowczo się sprzeciwił, że nie zaakceptuje biologicznego ojca.
Dla niego ojcem jest jeden – Tadeusz. Z biologicznym nawet przez media społecznościowe nie chce utrzymywać kontaktu.
W końcu wróciłam do byłego. Teraz mieszkamy razem w jego mieszkaniu.
Tadeusz sam złożył wniosek o rozwód. Syn ze mną nie rozmawia, nawet na telefony nie odpowiada. Bardzo rzadko może porozmawiać ze mną bardzo oschle i to wszystko.
Co mam robić? Dlaczego nikt nie myśli o moich uczuciach? Uważam, że życie mamy jedno i trzeba je przeżyć z osobą, którą się kocha.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.