Andrzej od razu mi się spodobał. Był prawdziwą duszą towarzystwa. Poznaliśmy się na urodzinach mojej przyjaciółki. Cały wieczór spędziliśmy w towarzystwie siebie nawzajem i spacerowaliśmy po mieście do wschodu słońca. Później zaczęliśmy się spotykać. To był najlepszy okres w moim życiu.
Andrzej był bardzo troskliwym chłopakiem. Po pół roku wzięliśmy ślub. Nie robiliśmy głośnego wesela: z mojej strony byli rodzice i kilku krewnych, a ze strony pana młodego tylko jeden jego przyjaciel.
Po ślubie przeprowadziliśmy się do mieszkania moich rodziców, bo nie chciałam mieszkać z teściową. Mąż zawsze opowiadał, że ma bardzo napięte stosunki z rodziną, więc prawie ich nie znałam.
Tak żyliśmy razem, Andrzej chodził do pracy, a ja studiowałam na ostatnim roku. Wkrótce zaszłam w ciążę. Na USG powiedziano mi, że będę miała bliźnięta. Byłam bardzo zdezorientowana, bo nie wiedziałam, jak wszyscy pomieścimy się w dwupokojowym mieszkaniu.
Andrzej zapewnił mnie, że wyjedzie za granicę i zarobi pieniądze na własny dom. Poród przebiegł dobrze, ale koszmar zaczął się po nich. W domu nikt nie mógł mi pomóc. Wszyscy pracowali, a ja po prostu nie radziłam sobie z dwójką dzieci.
Chłopcy rosli, wzrosły wydatki, więc mąż zdecydował się wyjechać za granicę do pracy. Początkowo byłam smutna, ale powiedział mi, że jedzie tylko na pół roku i nic się przez ten czas nie stanie.
Wyjechał jeszcze do matki, ale po kilku godzinach przyjechał nie sam.
– Poznaj, to mój syn Robert. Na jakiś czas zamieszka u nas – powiedział Andrzej i opuścił głowę.
Byłam w szoku. Okazało się, że to syn mojego Andrzeja. Cały czas mieszkał z babcią, bo mąż nie chciał mi opowiadać, że jest ojcem.
Jeszcze przed naszym spotkaniem był żonaty z Martą, z którą się rozwiódł. Była dziwna od samego początku. Jednak po narodzeniu dziecka dziewczyna zaczęła mieć długotrwałe depresje. Nie akceptowała dziecka i chciała się go pozbyć. Tak się rozwiedli, a mąż zabrał Roberta. Gdy poznał mnie, postanowił, że Robert będzie mieszkał z matką i cały ten czas robił tak, abym się o niczym nie dowiedziała.
Dzisiaj przyjechał do domu, by pożegnać się z rodziną i zostawić pieniądze na syna. Ale matka Andrzeja powiedziała, że źle się czuje i nie będzie mogła dłużej wychowywać Roberta. Mężowi nic nie pozostało, jak zabrać syna do nas.
Postanowiłam zostawić chłopca u nas. Mąż podziękował mi i wyruszył w drogę. Robert okazał się wspaniałym chłopcem, który we wszystkim mi pomagał. Na Andrzeja czekałam pół roku, ale on do nas nie wrócił.
Nie wiedziałam, co robić sama z trójką dzieci na rękach.
Czekałam na męża dziesięć lat, aż dowiedziałam się, że za granicą ma już inną kobietę.
Robert był bardzo inteligentnym dzieckiem. Ukończył szkołę i dostał się na prestiżowy uniwersytet. Z czasem stał się najlepszym programistą w naszym mieście.
Pewnego dnia Robert przyszedł i kazał mi się zbierać. Teraz pokaże nam niespodziankę, którą przygotowywał przez dwa lata.
Wyszliśmy z samochodu przed jakimś dwupiętrowym rezydencją. Syn podał mi klucze i kazał mi wejść do domu jako pierwszej.
Byłam w szoku. Robert zbudował nam dom i cały czas to ukrywał. Dzieci były w siódmym niebie ze szczęścia, bo teraz każde miało własny pokój.
Tak oto po kilku latach syn spełnił dawną obietnicę swojego ojca.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.