Wiktor stał przed szpitalem – wczoraj jego żona Halina urodziła syna. Jego radość była bezgraniczna tym bardziej, że dzisiaj mężczyzna po raz pierwszy miał zobaczyć swoje dziecko. Wiedział, że to taka mała, pomarszczona istota, a w dodatku jego! Nie mógł się już doczekać momentu, w którym będą razem – on, żona i dziecko.
Ze szpitala wyszła dziewczyna z dzieckiem w ramionach. Wiktor zauważył, że nikt na nią nie czekał. Wyszła rozglądając się, a potem zatrzymała się przy Wiktorze. Poprosiła go o potrzymanie dziecka, ponieważ chciała poprawić sobie buty, gdyż ewidentnie coś ją uwierało w stopę. Kiedy mężczyzna wziął dziecko w ramiona, to dziewczyna po prostu uciekła. Krzyczał w jej stronę, ale nie zwracała na niego uwagi i biegła dalej.
Gdyby nie dziecko na rękach to dogoniłoby dziewczynę, ale w tej sytuacji nie mógł sobie pozwolić na brawurowy bieg. Przez krzyki Wiktora dziewczynka obudziła się i zaczęła płakać. Wiktor też zresztą prawie się popłakał. Podszedł do drzwi szpitala i nacisnął dzwonek. Przed budynek wyszła pielęgniarka i Wiktor wytłumaczył jej,ż e dziewczyna poprosiła go o potrzymanie dziecka, a potem po prostu uciekła. Pielęgniarka nie uwierzyła mężczyźnie i zaczęła mu tłumaczyć, że powinien zająć się swoim dzieckiem, a nie próbować go podrzucić.
W końcu mężczyzna wykrzykując powiedział, że jego żona jest na oddziale położniczym i podał jej imię i nazwisko oraz informację o tym, że urodziła syna. Po co mu więc dziecko obcej osoby? Lekarze postanowili ponownie zabrać dziecko na oddział i zrozumieli, że kobieta porzuciła swoje dziecko. Kiedy Wiktor rozmawiał przez telefon z Haliną o dzisiejszej przygodzie wyznał, że jest mu bardzo przykro tej porzuconej dziewczynki. Bardzo szybko doszli do wniosku, że jeśli będą tylko mogli, to zaadoptują dziewczynkę.
Wiktor ostatecznie odebrał żonę ze szpitala z dwójką małych, uroczych dzieci, które zamierzają wychować razem, a imiona, które dla nich wybrali to Michałek i Marysia.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.