Panna młoda była w niesamowitej, śnieżnobiałej sukni, otoczona gośćmi, którzy nie wiedzieli, co się dzieje. Dziewczyna stała we łzach i prosiła, aby goście poszli do swoich domów. Mimo że pan młody się później pojawił, ślubu i tak nie zarejestrowano.
Nigdy nie przypuszczałam, że mój narzeczony nie będzie chciał się ożenić. Napisał mi wiadomość: “Nie mogę, róbmy to bez tego”. Nie rozumiem, jak bez tego? Jak można przed ceremonią zrozumieć, że nie chcesz być z kimś? Kocham go, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Już zarezerwowaliśmy restaurację, goście się zebrali. I on też mnie kocha… jak można było tak postąpić.
Byliśmy razem cztery lata. Czekałam na propozycję małżeństwa na Nowy Rok, potem Walentynki, na moje urodziny, ale nic z tego. Potem zaczęłam mu dawać wskazówki, że chcę wyjść za mąż, ale on udawał, że nic nie rozumie. Potem zebrałam się na odwagę i zapytałam go wprost, czy chce się ze mną ożenić. Jego odpowiedź mnie zszokowała. Twierdził, że wszyscy jego żonaci przyjaciele są nieszczęśliwi, a miłość po ślubie po prostu znika.
Zrozumiałam, że nie doczekam się propozycji i wzięłam sprawy w swoje ręce. Zacząłem bardziej o siebie dbać, lepiej sprzątać w mieszkaniu. Witałam go z pracy gotowym obiadem. Tak chciałam pokazać ukochanemu, że nie jestem taka jak inne i po ślubie nasz związek tylko się poprawi. Niestety, wszystkie moje próby nie przyniosły sukcesu. Potem zaczęłam mówić o dzieciach, okazało się, że on też bardzo chce dziecka.
Ale stanowczo powiedziałam, że dzieci powinny rodzić się tylko w małżeństwie. I inaczej nie może być. To wywarło odpowiedni efekt i po miesiącu zrobił mi propozycję. Gdy spacerowaliśmy z przyjaciółmi, żartowali, że jeszcze pożałuje swojej decyzji. Wtedy chciałam, żeby po prostu zamknęli usta. Chłopak się tego bał, a oni jeszcze bardziej go przestraszyli. Potem szybko zaczęłam przygotowywać ślub, zanim ukochany zmieni zdanie.
Przed ślubem nocowałam u rodziców. Rano pojechałam na fryzurę, makijaż, wróciłam do domu, założyłam białą suknię i dopiero wtedy spojrzałam na telefon. A tam SMS, że nie przyjdzie do USC i nie chce się żenić. Odpisałam mu, że to normalne, żeby się martwić, ale odpowiedzi nie usłyszałam. Niektórzy goście przyjechali od razu na ceremonię, więc musiałam tam pojechać i powiedzieć, że bankietu nie będzie.
Pan młody wieczorem przyszedł prosić o wybaczenie. Klękał i mówił, że chce być ze mną, żeby wszystko było jak dawniej, ale bez ślubu. Powiedziałam, żeby poszedł, w ogóle nie chcę go widzieć. Ale kocham i nie jestem gotowa z nim zerwać. Nie wiem, co mam robić i czy w ogóle warto wybaczać.
Co byście zrobili na miejscu panny młodej?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.