Gdzie tak napisano, żeby mężczyzna dogadzał kobiecie?! To ona powinna robić wszystko, aby jej ukochany był szczęśliwy!

Pewnego razu stałem i czekałem na autobus na przystanku. Nie miałem nic do roboty, więc oglądałem ogłoszenia, które były przyklejone do słupów. W godzinę szczytu prawie nie było ludzi. Obok mnie stał tylko jeden młody chłopak, który cały czas rozmawiał przez telefon. Postanowiłem posłuchać, o czym on tak aktywnie rozmawia.

„Tak kochanie, kupię wszystkie produkty po drodze do domu. Jakie ciastka chcesz? A pizzę zamówimy dzisiaj? Dobrze, kochanie, wkrótce będę w domu”, – mówił czule chłopak do słuchawki.

Gdy odłożył telefon, niespodziewanie dla siebie powiedziałem na głos jedno zdanie: „A ty naprawdę jesteś gotów spełniać jej kaprysy przez całe życie?”. Chłopak spojrzał na mnie niezrozumiałym wzrokiem, ale nic nie powiedział.

Podczas gdy jechałem z powrotem do domu, cały czas wspominałem nasze spotkanie z żoną. Na początku było nam tak dobrze razem. Ale kiedy urodziły się dzieci, wszystko się radykalnie zmieniło. Nie chciałem już wracać do domu. Jej nastrój, wygląd ciągle mnie irytowały. A ona zawsze była zajęta tylko domowymi sprawami. Przestałem zwracać na nią należytą uwagę, a potem polubiłem wypić.

W weekendy zbieraliśmy się z przyjaciółmi posiedzieć gdzieś w barze, a potem nietrzeźwy wracałem do domu. Tak trwało to mniej więcej dwa lata. Rozmowa, którą dzisiaj podsłuchałem, z jakiegoś powodu bardzo mnie poruszyła i obudziła we mnie coś bardzo niezrozumiałego.

W domu było bardzo cicho. Nikogo nie było. Tylko na lodówce widniała mała karteczka, którą napisał starszy syn: „Tato, mamie stało się bardzo źle. Wezwałem karetkę, teraz jest w szpitalu. Olenkę odwiozłem do babci, a sam pojechałem autobusem do mamy. Kolacja stoi w lodówce. Musisz ją tylko podgrzać, zrób chociaż coś sam!”.

Po przeczytaniu tych słów jakby się obudziłem. Okazuje się, że przez te wszystkie lata po prostu nie zauważałem swojej rodziny. A teraz moja żona, która zawsze o mnie dbała, leży w szpitalu, a ja znowu myślałem tylko o tym, jak pójść i się napić dzisiaj. Natychmiast wezwałem taksówkę i pojechałem do żony. Lekarze poinformowali mnie, że jej stan jest ciężki.

Żeby wyjść żonę, musiałem włożyć dużo wysiłku: robiłem masaż, karmiłem z łyżeczki, na nowo uczyłem chodzić. Nasi dzieci pomagały w tym. Jeszcze nigdy w swoim życiu tak w pełni nie odczuwałem słowa „rodzina”. Żonie z czasem znowu zaczęło być lepiej. Wróciłem do pracy.

Po jakimś czasie znowu stałem na tym samym przystanku. I znowu obok mnie stał ten dziwny chłopiec. Tak jak poprzednim razem beztrosko coś omawiał ze swoją dziewczyną. Gdy odłożył słuchawkę, powiedziałem mu: „Synku, kiedyś powiedziałem ci głupstwo. Kochaj swoją dziewczynę szczerze i ciesz się każdym szczęśliwym dniem, chron ją i spełniaj jej życzenia”.

Jak myślicie, dlaczego dopiero teraz mężczyzna zaczął doceniać swoją żonę?

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *