Siedzę z mamą w szpitalu. Sąsiadką mojej mamy w sali była starsza kobieta, około 80 lat. Przychodzi do niej starszy mężczyzna, ledwo ciągnący nogi, tak samo stary jak ona. Patrzę na nich i leją mi się łzy. Już nie wierzyłam, że istnieje gdzieś jeszcze taka miłość i oddanie.

Moja stara mama leżała na oddziale szpitalnym. Przyszłam ją odwiedzić. Sąsiadką mojej mamy była staruszka, około 80 lat, a do niej przyszedł odwiedzić ją jej stary mąż.

Mężczyzna wyjmuje z postrzępionej, starej torby proste jedzenie, które sam przygotował: starte jabłko w słoiku, ugotowanego kurczaka, połamanego na małe kawałki, żeby było jej wygodnie i prawie nie musiała żuć.

Prawie nie rozmawiają. Mężczyzna siedzi skulony na krześle obok niej i po prostu trzyma ją za rękę… tak, jakby, jeśli puści, to ona odejdzie na zawsze…

I pomyślałam o tym, co przeszkadza młodym ludziom, pełnym sił i zdrowia, tak troskliwie się do siebie odnosić? Dlaczego taka lekceważąca postawa w relacjach?

Przecież nadejdzie czas i trzeba będzie stanąć twarzą w twarz ze starością i bezradnością. I jak ważne jest mieć obok bliską osobę, pokrewną duszę, która do ostatnich dni, z ostatnich sił będzie trzymać cię za rękę, bojąc się puścić.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *