Moja matka jest trochę dziwną kobietą. Mówi wszystko, co potrzebne i niepotrzebne, ale przy tym nikt nie ma prawa na nią się obrażać.
Uważa, że z nią łatwo, że jest prosta, i jeśli ktoś jest z nią w konflikcie, to ta osoba jest niewłaściwa, ale często nie jest to prawda. Na tej podstawie nie jesteśmy z mamą bardzo bliskie, staram się jej nie mówić wszystkiego, co dzieje się w moim życiu, bo od razu słyszę krytykę. Przy tym na każdą uwagę w jej stronę bardzo się obraża. Już pewnie zrozumieliście, że nieporozumienia z nią zdarzają się często.
Ja i mój mąż żyjemy osobno, w innym mieście, mamy dwójkę małych dzieci. Mama przyjeżdża raz na kilka miesięcy, a czasami bierzemy ją z nami na wakacje, jeśli gdzieś lecimy i finansowo możemy sobie pozwolić na dodatkowy bilet.
Teraz mieliśmy konflikt, ponieważ mama nie akceptuje naszych metod wychowania. Starsze dziecko ma prawie 5 lat, ma swoje obowiązki (mycie podłogi, ścieranie kurzu, sprzątanie naczyń ze stołu do zlewu, opróżnianie zmywarki, sprzątanie swoich rzeczy) i zajęcia (pisanie, czytanie, matematyka, rozwój logiki, angielski). Zajmujemy się według specjalnych podręczników z przedszkola (obecnie kwarantanna). Wszelkie przyjemności (bajki, gry na tablecie) syn otrzymuje tylko po zajęciach i ściśle w ograniczonym czasie.
Oczywiście obowiązki domowe są bardzo umowne, za nim wszystko trzeba poprawiać, ale ważne jest dla nas, aby był przyzwyczajony do pracy. Histerie też są niedopuszczalne. U mnie syn się przysiada, a mąż jest bardziej surowy. Mąż uczy go negocjować, zawsze wysłucha argumentów, nigdy nie mówi kategorycznego „nie”, ale za histerię mały może zostać ukarany.
Mama poprosiła, aby zabrać dziecko do siebie do miasta na miesiąc, powiedzieliśmy jej,
że pozwolimy na to tylko w przypadku, gdy mama będzie się z dzieckiem zajmować i będzie miał takie same obowiązki i reżim jak u nas w domu. Mama zaczęła się oburzać, że dręczymy dziecko, że powinno mieć dzieciństwo i wakacje. Powiedzieliśmy, że w takim razie dziecko do niej w gości nie pojedzie.
Bardzo się obraziła i teraz z nami nie rozmawia. Nie wiem, jak naprawić z nią relacje. Ale to moje dziecko, i mam prawo wybrać, jak wychowywać syna.