Gdy człowiek gromadzi rzeczy, traci energię. Zbiera przedmioty, zatrzymuje się nadmiernie, nie potrafi się rozstać z niepotrzebnym, czasem przyciąga do siebie niepotrzebny bałagan – i traci energię. Ale paradoks polega na tym.
I gromadzenie rzeczy daje iluzoryczne poczucie kontroli nad życiem. To jest nieświadomy sposób oszczędzania energii. To iluzja, chimera! Ale pieniądze i rzeczy gromadzą się w obawie przed ostateczną utratą.
Czasami jest to związane z zaburzeniami psychicznymi. Ale istota nie zmienia się. Materialne przedmioty gromadzą się, gdy traci się energię życia. I dlatego nawet hojni ludzie w podeszłym wieku mogą mieć trudności z rozstaniem się z przedmiotami. Czasami zupełnie niepotrzebnymi.
Jeśli zauważysz, że trudno ci pozbyć się rzeczy, które już spełniły swoją rolę, jeśli zaczynasz łapać się na drobnostkowej skąpstwie, które wcześniej ci obce było, warto zastanowić się, czego naprawdę tracisz lub obawiasz się utracić. Co wypływa z rąk, gdzie odchodzi energia? A może to strach przed utratą bliskich?
Rzeczy są symbolem energii życiowej. Nieprzypadkowo egipscy faraonowie wyruszali w podróż do innego świata ze swoimi przedmiotami. Z zapasem energii.
Ale jeśli pojawi się pragnienie gromadzenia, jeśli zaczyna być nie do zniesienia rozstanie się z rzeczami i pieniędzmi, jeśli pojawia się chęć gromadzenia i gromadzenia, nie korzystając z tego, nie dzieląc się tym, oznacza to utratę energii, sił życiowych. I to jest bardzo smutny i niepokojący sygnał.
Wymiana jest normalna. Używanie jest normalne.
A drobna chciwość, która się pojawiła, i strach przed rozstaniem się z niepotrzebnymi przedmiotami to próba obrony przed utratą, której tak wiele w starości lub smutnym życiu osoby, która utraciła sens istnienia.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.