Kiedy ktoś oszukuje lub traktuje cię źle, to wina leży po jego stronie, a nie twojej

„Ból sprawia, że jesteś silniejszy. Łzy czynią cię odważniejszym. Rozbite serce czyni cię mądrzejszym. Więc podziękuj przeszłości za lepszą przyszłość”. Wszyscy z nas czasem doświadczają zdrady i kłamstw ze strony partnerów – różnica polega tylko na tym, jak do tego wszystkiego podchodzimy… Kiedy w przeszłości spotkałam się z zdradą samej siebie, zdradą nagłej i podłej, najpierw pomyślałam, że sama jestem winna wszystkiemu, że to ja skłoniłam go do zdrady.

Rozumiesz, wtedy byłam przekonana, że coś ze mną jest naprawdę nie tak. Nigdy nie czułam się godna miłości w pełni. Nie tylko miłości. Wydawało mi się, że jestem zbyt gruba, zbyt brzydka, zbyt mało inteligentna, zbyt mało utalentowana… W zasadzie zbyt mało wszystkiego.

I musiałam przejść długą drogę, aby zrozumieć jedną prostą rzecz: kiedy ktoś traktuje mnie kompletnie niegodnie, to rzadko ma to związek ze mną. Zachowanie innych wobec nas wiele mówi o nich, a niewiele (lub prawie nic) o nas.

I w końcu zrozumiałam, że gdy mój już były zastępował kobietę za kobietą, było to spowodowane przede wszystkim jego głębokim brakiem pewności siebie i chęcią udowodnienia, że jest alfa-samcem, a nie tym, że ja niby byłem “niewystarczająco dobra”.

To była jego sprawa, nie moja. Jego ego desperacko potrzebowało podniesienia, do czego używał związków z innymi kobietami – po prostu dlatego, że nie był wystarczająco rozwinięty emocjonalnie ani intelektualnie, aby przezwyciężyć swoje kompleksy.

Uważam, że wszyscy powinniśmy być wystarczająco dojrzali, aby w pełni ponosić odpowiedzialność za swoje uczucia, a nie próbować przerzucić je na kogoś innego. W rzeczywistości poczułam za niego niemal szkoda, bo przekonał siebie, że może odnaleźć szczęście tylko z zewnętrznego źródła. I że aby podnieść samoocenę, koniecznie potrzebuje innych kobiet.

Zanim zrozumiałam to wszystko, zdrada ukochanej osoby rozbijała mój świat na kawałki. Wydawało mi się, że jego czyny automatycznie sprawiają, że jestem niegodna nie tylko jego miłości, ale także miłości w ogóle.

Ale teraz rozumiem, za czym tak naprawdę stoje i zdaję sobie sprawę, że nikt i nic nie może mi tego odebrać. Wszyscy rodzimy się godni miłości i dobrego życia, godni szczęścia i dążenia do swojego marzenia. Nawet jeśli już nikt na świecie tego nie dostrzega, to i tak jest prawda.

Jestem pełnoprawną jednostką, i moje istnienie jest całkowicie wystarczające dla wszystkiego, o czym marzę. I już nigdy nie jestem zobowiązana nikomu niczego udowadniać. Nikomu i niczemu.

Zrozumiałam, że jestem godna miłości i lojalności, i jeśli ktoś nie chce lub nie może traktować mnie tak, jak ja go traktuję, to nie moja wina, i to absolutnie nic nie mówi o mojej osobowości.

Zrozumiałam, że przede wszystkim powinnam dążyć do własnych interesów i kochać siebie wystarczająco, aby w porę odejść z sytuacji i od ludzi, którzy sprawiają ból.

Relacje powinny być miejscem duchowego wzrostu dla nas, czymś, co może poprawić już szczęśliwe życie. Ich sens wcale nie polega na tym, aby jeden z partnerów obdarowywał swoim szczęściem swoją nieszczęśliwą „drugą połówkę” – to zbyt duża odpowiedzialność dla jakiejkolwiek osoby, i ja już nie chcę jej ponosić.

Miłość to ucieleśnienie czystej pozytywnej energii. Jeśli ktoś próbuje ci uciąć skrzydła i zamknąć cię w klatce, to nie jest miłość, nawet jeśli ta klatka jest ze złota. To próba kontrolowania cię i panowania nad tobą. Kontrola opiera się na tym, że musisz potrzebować swojej „drugiej połówki” i dosłownie nie móc wyobrazić sobie życia bez niej. To cokolwiek, ale nie pozytywna energia, ponieważ kontrola zawsze opiera się na strachu.

Nigdy nie rozumiałam, kiedy mówili mi, że “miłości nie wystarczy”. W rzeczywistości miłość zawsze wystarcza, to tylko musi być prawdziwa miłość, wyrażająca się w miłujących czynach, a nie w pustych słowach, niech będą nawet jak najpiękniejsze. Nie można twierdzić, że kochasz kogoś i jednocześnie okłamywać tę osobę – miłość i kłamstwo to wzajemnie wykluczające się pojęcia.

Chcę podzielić się z wami głównymi rzeczami, które zrozumiałam podczas moich wcześniejszych nieudanych związków:

  1. Kiedy partner cię zdradza lub kłamie, to praktycznie nigdy nie ma to bezpośredniego związku z tobą.

Jesteś zawsze wystarczająco dobry, nawet jeśli słowa i czyny partnera sprawiają, że w to wątpisz.

  1. Złe zachowanie twojego partnera nie rzuca na ciebie cienia.

Jeśli partner zdradza, nie musisz się tego wstydzić i próbować ukryć, jakby to było twoje winne. Takie zachowanie twojego wybranka wskazuje na to, że ma on poważne problemy, które powinien rozwiązać przed próbą budowania z kimś związku.

  1. Twoje poczucie własnej godności zależy tylko od tego, jak postrzegasz samego siebie, a nie od czegokolwiek innego.

I na pewno nie od tego, jak bardzo ważysz, czy jesteś w związku i jak prestiżowa jest twoja praca.

  1. Miłość nigdy nie jest zła. Miłość jest wspaniała, czysta i prosta.

Zdrada jest zła i bolesna, kłamstwo jest złe, rozbita miłość jest złe, ale wszystkie te rzeczy nie mają nic wspólnego z miłością.

Tak, wszystko to rzeczywiście sprawia nam ból, ale zdrada, kłamstwo i chęć wyrządzania krzywdy bliskim ludziom rodzą się ze strachu, a nie z miłości. Co więcej, tylko miłość może zagoić rany zadane przez wszystko to – i przede wszystkim miłość do siebie. Zacznij kochać siebie tak, jak na to zasługujesz. Zacznij od dzisiaj.

  1. To, że twoje ostatnie związki były nieudane, nie oznacza, że następne również takie będą.

Nie rezygnuj z miłości – lepiej zrezygnuj z ludzi, którzy próbowali swoimi czynami udowodnić ci, że miłość jest zła.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *