Sama jeszcze nie mam wnuków i nie wiem, co to znaczy być babcią. Ale wśród moich przyjaciół i licznych znajomych są takie, które już są babciami. A niektóre nawet dwukrotnie lub trzykrotnie babciami. Wszystkie moje przyjaciółki i znajome to kobiety pracujące. I dla nas, pięćdziesięciolatek, do zasłużonego odpoczynku jeszcze sporo lat. I naprawdę chciałoby się po prostu żyć dla siebie.
Problemy związane z wiekiem też nikt nie unieważnił. I zmęczenie zaczęło się narastać coraz bardziej i znacznie szybciej. A niektóre z moich przyjaciół mają również różne zainteresowania i hobby. Ogólnie rzecz biorąc, wszystko to powinno mieć miejsce, i mamy do tego prawo.
Ostatnio spotkałam się ze swoją dobrą znajomą Agnieszką. Ona ma męża, córkę zamężną i pięcioletniego wnuczka Władysława. Usiedliśmy razem, porozmawialiśmy. I w trakcie rozmowy opowiedziała mi o swoich dolegliwościach zdrowotnych, zrozumiałe, przecież już nie jest dziewczynką. Chodzi do lekarzy, biorę zastrzyki. Wymówiła się z pracy i poszła do przychodni. A na pracy ogólnie tłok, komisja za komisją.
A tu córka w weekendy przyniosła mi wnuczka. Bez uprzedzenia, nawet się tego nie spodziewałam. Od samego rana przyniosła. Mówi, że niech Władzik u ciebie zostanie do poniedziałku, bo nas z Łeśką (mężem córki) zaprosili, chcemy odpocząć.
Co ja mogłam powiedzieć na to. Skoro już przyniosła, to zostaw. Ale potem jej powiedziałam, bo już nie pierwszy raz przywozi wnuczka w soboty i niedziele: “Dobrze, skoro już go przyniosłaś, to niech zostanie. Ale warto byłoby mnie zapytać wcześniej i ostrzec. Chociaż wiesz, że w weekendy chciałabym odpoczywać, a nie zajmować się Władzikiem. Mam swoje sprawy w domu. Ja i mąż pracujemy cały tydzień i tak samo się męczymy jak wy.
I ogólnie trzeba byłoby wcześniej powiedzieć. Mogłaś przynajmniej w czwartek albo w piątek do mnie zadzwonić i zapytać, czy mam czas. A dlaczego nie zostawiliście go u innej babci, czy ta nie chciała z Władzikiem siedzieć? Rozumiem, że i wy chcecie odpocząć, ale czasem warto byłoby dowiedzieć się o moim zdrowiu. A myślisz, że my z mężem do stu lat przeżyjemy i nic nam się nie stanie?”
“Córka oczywiście obraziła się, mówi, że ciężko ci czy coś z Władzikiem posiedzieć. Wrażenie, że go nie kochasz, skoro tak się wyrażasz. A nie zadzwoniłaś i nie ostrzegłaś, bo byłaś w pracy. No co zostawić dziecko, czy szukać kogoś, kto z nim posiedzi?”.
Mówię: “No właśnie w pracy, a po pracy chcę odpocząć. Skrótem, zostawiaj Władzika i idźcie w gości. A z kim ciekawie byś go zostawiła na dwa dni? Tylko następnym razem proszę wcześniej ostrzegać i pytać, czy mogę.”.
“Agnieszka mówi: “Wyobraź sobie, moja córka z zięciem na mnie obrażeni. A nie rozumieją jednego, że babcie powinny rozmawiać z wnukami z przyjemnością. Dawać im prezenty i pomagać na ŻYCZENIE. I tylko w skrajnych przypadkach na swoją szkodę. Kiedy to naprawdę jest to konieczne. A teraz mieli ochotę odpocząć, to masz babcię dla wnuka, żyj. Dbają o swoje zadowolenie i wygodę, a o nas w ogóle nie myślą.”
Po wysłuchaniu Agnieszki, zgadzam się z nią w wielu kwestiach. Oburzenie młodych rodziców jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Czy babcie są im do czegoś zobowiązane? Są sytuacje bez wyjścia, kiedy można poprosić o zajączka z dzieckiem. Właśnie prosić! A nie po prostu przynosić i stawiać przed faktem. I przy tym trzeba brać pod uwagę stan zdrowia babci i jej zajętość.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.