W tamtą deszczową noc postanowiłem spotkać się z przyjacielem na butelce piwa. Nie widzieliśmy się od dwustu lat, więc na początku rozmawialiśmy po prostu o wszystkim, co działo się w naszym życiu. Następnie przyjaciel zauważył swoją znajomą, z którą często się spotykał, i zaproponował, żebyśmy się przenieśli do niej przy stoliku. Znajoma ta czekała na swoją przyjaciółkę Tatianę. Tak oto niespodziewanie nasze spotkanie przybrało formę „dwóch na dwa”.
Tania mieszkała sama, ale nie spieszyła się, aby zapraszać mnie do siebie. Często ze sobą korespondowaliśmy i dzwoniliśmy. Tak trwało już miesiąc. I oto pojawiła się sytuacja, po której spojrzałem na Tatianę zupełnie innymi oczami…
Moja dziewczyna zapomniała kluczy w domu. A zamek był zamknięty. Co robić? Najpierw zadzwoniliśmy do straży pożarnej, aby przyjechali z drabiną. Na szczęście Tania miała piąte piętro i zapomniała zamknąć balkon. Ale okazało się, że dom dziewczyny jest w warunkach niezdających się do ustawienia drabiny… Tania była już gotowa pozwolić wyważyć drzwi, ale wtedy przypomniałem sobie o jednym znajomym włamywaczu.
Chłopak przyjechał po półgodzinie i w ciągu jednej minuty otworzył zamek. Zabierając od nas pieniądze, poradził nam, abyśmy go wymienili na bardziej niezawodny, i poszedł precz
I tutaj pierwszy raz przekroczyłem próg mieszkania Tanii. To, co zobaczyłem, zwaliło mnie z nóg. Mieszkała z trójką kotów. Sierść od nich latała po całym mieszkaniu. Ale sierść to jeszcze nie to najstraszniejsze.
Wszystkie trzy zwierzęta okropnie śmierdziały. W mieszkaniu unosił się nieznośny zapach kocich odchodów, od którego robiło się niedobrze. Pospieszyłem się pożegnać z Tatianą i ruszyć w drogę.
Już do niej nie dzwoniłem. Moje pozytywne wrażenie o niej po prostu zeszło na dno.