Jak być szczęśliwą w wieku 40 lat. Wypędzenie męża Marka sprawiło, że stałam się prawdziwie szczęśliwą kobietą

Z mężem Markiem przeżyłam 20 lat. Jednak dopiero teraz zrozumiałam, z kim żyłam przez te wszystkie lata. Wcześniej patrzyłam na wszystkie jego wady zakochanymi oczami i wiele z jego wad przykrywałam miłością. Zawsze usprawiedliwiałam jego niezdrową miłość do piwa, skąpstwo i lenistwo, ale czasami sytuacja dochodzi do skrajności. Tak się stało ze mną.

Zakłamanie, sprytne zamaskowane w piękne opakowanie, już nie mogłam mu wybaczyć. Ale wszystko po kolei.

W przeddzień Nowego Roku

Wieczorem 31 grudnia siedzę z synem i czekam na męża Marka. Stół jest nakryty. O 18:00 powinien przyjść, ale niestety… Nowy Rok spędziliśmy z synem we dwoje.

Od szóstej wieczorem zaczęłam dzwonić na jego telefon, a Marek odpowiedział coś w stylu:

“Jadę, kochana!” po czym połączenie się przerwało, i nie mogłam się do niego dodzwonić.

Tak więc, po wypiciu szampana o północy, smutna rozpoczęłam detektywistyczną pracę. Telefonowanie do wspólnych znajomych nie przyniosło żadnych rezultatów. Wszyscy świętowali w gronie rodziny, a tylko ja dzwoniłam do szpitala i kostnicy…

Pod wieczór drugiego stycznia Marek wrócił. Mruczał coś i położył się spać do południa następnego dnia. Później dowiedziałam się, że w sylwestrową noc był w saunie, przypadkowo poznał zupełnie obcych ludzi.

Scena druga. Zbieraliśmy się na kolację w naszym niewielkim dwupiętrowym domu za miastem.

Spędziliśmy wieczór we trójkę, ja poszłam na górę do sypialni. Marek powiedział, że niedługo wróci, ale nie doczekawszy go, zasnęłam.

Słyszałam przez sen dźwięk silnika, wstałam, żeby zobaczyć, co się dzieje. Drzwi ogrodzenia były zamknięte, a samochód męża Marka odjechał.

Dzwoniąc kilka razy na jego numer, usłyszałam ważny, automatyczny głos, że abonent jest niedostępny.

Serce ledwo znosiło szaleńcze bicie. Rankiem około szóstej wrócił. Mówił coś bełkotliwie i zasnął.

Część trzecia. Tajny telefon.

Pewnego dnia syn zdradził o nowej pokupie męża Marka. “Telefon oczywiście u taty fajny” – powiedział mi kiedyś Marek. Ale nie zrozumiał, dlaczego leży w garażu. Znalazłam ten modny gadżet, naprawdę drogi model telefonu.

Tydzień temu potrzebowałam butów, stare już były zużyte, a Marek odpowiedział, że nie ma pieniędzy.

Obraza przelała się we mnie, łzy pociekły strumieniem. Tak, płakałam w garażu, dopóki nie zrozumiałam. Z tą osobą mnie nic nie łączy. Nie mogę żyć z nim. NIE MOGĘ I NIE BĘDĘ!

Szczegółów rozwodu nie chcę opisywać. Powiem tylko, że długo mnie męczył swoimi pojawianiami. Prosił o przebaczenie i przysięgał miłość. Ale dla mnie przestał istnieć. Syn utrzymuje z nim kontakt, a ja wyrzuciłam go ze swojego życia jak zbędny przedmiot.

Wreszcie poczułam spokój, moje serce nie boli. Żyjemy razem z Markiem. Nie drżę w nocy z przerażających myśli, spokojnie śpię. A wyjść za mąż? Nie chcę. Byłam już, dość jednego razu.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *