Czasem słowa mogą prowadzić do rzeczy, których zupełnie nie można było się spodziewać, obracając nasze życie w zupełnie przeciwnym, nieznanym kierunku, chociaż nie zawsze jest to kierunek zły.
Anna i Michał przeżyli wiele lat. Poznali się jeszcze na uniwersytecie. Dziewczyna nie zakochała się od razu, długo przyglądała się chłopakowi, który tylko zasypywał ją prezentami i komplementami. Prezenty nie przyjmowała, myślała, że nie jest dla niej. Ale uczucia zrobiły swoje, i pod koniec studiów była już zaręczona, a potem żoną.
Przed nimi otworzyły się wszystkie drzwi, życie dopiero się zaczynało, ale dla Anny wystarczyła jedna rozmowa z ukochanym mężczyzną, aby bez wahania złapać małe dziecko, zebrać najpotrzebniejsze rzeczy i natychmiast się stamtąd wyprowadzić. A już następnego dnia złożyć pozew o rozwód. Jedno słowo, jedna rozmowa, i odeszła. Być może miała rację, czując, że to nie jest jej mężczyzna. Michał całe życie mieszkał z matką.
Ojciec odszedł, gdy chłopcu było dwa lata. Matka mocno chroniła syna, i wyrósł na dość infantylną osobowość. Kiedy powiedział, że jest zakochany w Annie, która pochodziła z bardzo skromnej rodziny, ale była cicha i dobra, matka sama skłoniła go do ślubu z dziewczyną.
Ale zaraz po ślubie teściowa zaczęła bardzo często odwiedzać młodą rodzinę, i na początku Anna była nawet wdzięczna za wsparcie. Kobieta była bardzo dobra i uprzejma. Ale po kilku latach Anna zaczęła po prostu irytować się tym, że ciągle uczą jej życia. A to, według matki Michała, powinno polegać na tym, aby zawsze i wszędzie ustępować mężowi, sprzątać za nim, gotować, i nigdy z nim się nie kłócić, bo mąż zawsze ma rację.
Oto na przykład, podczas remontu para nie mogła zgodzić się, jakie powinny być tapety. Michał od razu zadzwonił do matki, która natychmiast przyjechała.
Po co ty mu nerwy jesz? Mąż zawsze ma rację. Anna nie chciała się sprzeczać i pojechała z zadowolonym mężem właśnie po tych żółtych tapetach, które wybrał infantylny głowa rodziny.
Takie sytuacje zaczęły się zdarzać coraz częściej, a strumień krytyki ze strony teściowej nie ustawał. Ale kropkę nad “i” w tej historii postawiła jedna sytuacja, która wywróciła Annę z toru.
Kiedy mąż wrócił z pracy, a teściowa przyszła w odwiedziny i zauważyła brudne buty męża w przedpokoju, od razu zaczęła:
Pani Anno, dlaczego mąż ma brudne buty? Natychmiast je umyj i postaw na suszenie! Być może by to zignorowała, gdyby nie reakcja męża: “Mamo, no ona niedoświadczona, ja jej jeszcze nauczę być dobrą żoną, nie martw się – ty tego nie zrozumiesz!”.
Anna po prostu zebrała syna, rzeczy i odesłała rodzicom. Przed blokiem wezwała taksówkę i więcej nie widziała swojej rodziny.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.