Szczęście i osiągnięcia w życiu prywatnym chciałoby się dosłownie dla każdego, ale czasem coś może nie ułożyć się, i to w pełni normalne. Ludzie popełniają błędy, bo bez nich nie byłoby rozwoju.
A jeśli w okresie hormonalnej burzy, kiedy morze sięga kolan, bodźcem do randek jest tylko jeden, to po solidnym półwiecznym jubileuszu podchodzisz już znacznie spokojniej. Poza tym zyskujesz mądrość, lepiej rozumiesz, czego naprawdę chcesz.
Mogę powiedzieć o sobie, że ze mną wszystko w porządku – zęby na miejscu, zaprzyjaźniony ze stomatologiem, a przy tym schludny i porządny.
W takiej normalnej postaci udawałem się na randki, obiekty których znalazłem na portalu randkowym.
Nie uciekam z miejsca pracy, potrzebuję najpierw porozmawiać, dowiedzieć się o kobiecie, opowiedzieć o sobie, a potem umawiać się na spotkanie.
Spotkania zawsze odbywają się w kawiarni – tak przynajmniej planuję. Płacę rachunek, uważam, że to powinno być miłe dla obu nas. Przychodzę na randkę z kwiatkiem, nie ukrywam, że interesuję się kobietą. I z jej reakcji już coś o niej rozumiem. I nawet jeśli te niewielkie wydatki nie prowadzą do niczego, nasze relacje się nie zawiążą, nie będę smutny – miłe rozmowy są warte tego w każdym przypadku.
Opowiem, jak dbam o siebie – ćwiczę, kontroluję wagę, obciążam się i buduję mięśnie.
I pierwsze spotkanie odbyło się z kobietą o 12 lat młodszą ode mnie, miała 43 lata. Stylowo ubrana, nie skrępowana, bez oczywistych kompleksów, świetnie zna się na kawowej karcie. W rozmowie jest nieintruzywna, ogólnie wszystko jest przyjemne.
Jeszcze jedno zdanie o mnie – umiem prowadzić samochód, ale już mi się to znudziło, po prostu zrezygnowałem z własnego samochodu. Mogę sobie na to pozwolić, ale po prostu nie chcę.
I o tym rozmawialiśmy już przed dniem spotkania, ale na spotkaniu kobieta poruszyła temat ponownie. Jej zdaniem wygodniej, gdy para ma samochód. Potrzebuje, żeby ją wozić na różne wydarzenia i po prostu, żeby się rozerwać, a na taksówce czy komunikacji miejskiej nie jest to tak wygodne.
Kiedy jednak uparcie postawiłem kropkę w tej daremnej dyskusji, szybko opuściła nasze spotkanie. Może to się wydawać dziwne, ale zadowolony jestem z jej tego gestu – nie traciła ani swojego, ani mojego czasu, gdy wszystko wyjaśniła. No i było miłe flirtowanie na początku spotkania.
Następnym razem spotykałem się z 37-letnią kobietą. Starsi mężczyźni są akurat w jej guście, szczerze o tym napisała. Opowiedziała o sobie – dwukrotna mama, kredyt hipoteczny, kreatywna osobowość. Jak zrozumiałem, cała jej kreatywność sprowadza się do braku pieniędzy, a partnera szuka po to, żeby dorosły wujek sponsorował tę sprawę.
Ja byłem zadowolony z rozmowy na poziomie ciała, przy tym nie raz to robiliśmy, sama zostawiła swój numer telefonu na ewentualne kolejne spotkania u mnie w domu. Ale zbliżać się dalej, żeby płacić jej rachunki, nie zamierzałem.
Trzecie spotkanie odbyło się z kobietą o niewielkim wzroście, o dwa lata starszą ode mnie. Przyjechała własnym samochodem, w którym był też pies. Stało się oczywiste – do kawiarni ta dama chodzi rzadko, na zewnątrz czuje się komfortowo. W rozmowie moje myśli się potwierdziły – spędza każdy weekend poza miastem, a także dużo czyta.
Rozmawialiśmy do bardzo późnej pory, potem jeszcze przejechaliśmy razem jej samochodem i rozeszliśmy się do domów z najcieplejszymi emocjami.
Po paru dniach zadzwoniła do mnie i przedstawiła pretensję – oczekiwała, że pierwszy do niej zadzwonię. Ale ok, niech tak będzie, ona przebaczy tę moją pomyłkę, a mnie trzeba jej pomóc oczyścić śnieg na działce, a przede wszystkim – zrzucić go z dachu. Sprawa pilna, już wyrusza za mną. To mnie naprawdę zszokowało.
Jest jedno – sam bym jej zaoferował pomoc, a tu mnie wręcz zmuszają i narzucają swoje spojrzenia. Ogólnie czułem się jak jej pies, z którym rozmawia za pomocą poleceń. Och, nie chciałem się podpisywać pod tym, to nie dla mnie taka gra.
Wnioski po wszystkich trzech spotkaniach. Nie byłem rozczarowany i nadal umawiam się z nowymi kandydatkami – to miłe spędzanie czasu. Poza tym dosyć szybko rozumiem wszystko o kobiecie. Ale póki co nie zdecydowałem się na nikim, będę szukać.
Nikogo nie uraziłem ani nie zdenerwowałem, mądrość pomaga.
Ogólnie rzecz biorąc, nic złego się nie stało, a lepsze jeszcze przed nami.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.