Mój brat ma 40 lat, a nadal mieszka z mamą. Mama stale mu współczuje, we wszystkim mu pomaga, daje mu pieniądze, gotuje, sprząta, pierze. A niedawno mama powiedziała mi, że gdy jej nie będzie, to o swojego brata muszę dbać sama, bo ma taką dolę, jest samotną osobą

Szczerze mówiąc, myślę, że każdy ma choć jednego krewnego, za którego mu jest i wstyd, i szkoda go. W moim przypadku jest to mój młodszy brat Adam. Jest zdrowy, inteligentny, normalny mężczyzna, ale przez swoją banalną lenistwo i nieuporządkowanie sam sobie psuje życie. Przynajmniej ja tak to widzę.

W szkole Adam starał się dobrze się uczyć, ale potem zaczął zadawać się z niezbyt dobrymi chłopakami i przestał zupełnie słuchać naszej mamy i nie poświęcał wystarczająco dużo czasu na naukę, jak to było kiedyś.

Mama zawsze nosiła się z Adamem, we wszystkim mu pobłażała, mając nadzieję, że powróci na dobrą drogę, ale mój brat dobrze widział, że wszystko mu uchodzi płazem, bo tak było od urodzenia, i w ogóle nie cenił maminy troski i opieki nad nim, a jeszcze bardziej chciał do siebie uwagi.

Minały lata, Adam teraz już dawno dorostał, jest dorosłym mężczyzną, niedawno skończył 40 lat, a nadal mieszka z naszą mamą, ma mało obowiązków i trosk, przywykł żyć na gotowym i korzysta z troski i dobroci naszej mamy.

O założeniu rodziny w jego przypadku nie może być mowy, bo żadna kobieta nie chce wziąć na swoje barki jeszcze i troskę o dorosłego mężczyznę, jak o dziecko małe: Adam dobrze przywykł, że mama nawet sama kupuje mu ubrania, daje pieniądze na niezbędne rzeczy, gotuje jedzenie, pierze, sprząta za nim, i teraz Adam zupełnie nie chce robić niczego samodzielnie.

Do pracy chodzi, oczywiście, ale taka ona jest, żeby się liczyła – ochroniarz w małym sklepie spożywczym. Tam prawie codziennie rozwiązuje krzyżówki, a i płacą mu za to odpowiednio, niezbyt dużo. A mama kręci się, nie przysiadając, całymi dniami, jak pszczółka, od rana do wieczora, żeby jej syneczkowi było dobrze: dorabia jako sprzątaczka, kupuje jedzenie i robi praktycznie wszystkie prace domowe samodzielnie, bez pomocy swojego syna.

Dla mnie jest bardzo ciężkie patrzeć, jak oni żyją i jak moja mama troszczy się o swojego syna, mojego już dorosłego brata. No bo gdzie to się widzi, żeby staruszka kobieta dorosłego mężczyznę doglądała i nosiła się z nim jak z małym dzieckiem? Tak ona nawet z moją córką nigdy tak nie niańczyła.

Ale ja jeszcze bym na to wszystko przymykała oczy, gdyby oni chociaż mnie w swoje sprawy nie wciągali, ale nie, no: mama już jest niemłoda od dawna, i dlatego prosi mnie, żebym jej obiecała, że po tym, jak jej nie będzie, to ja będę kontynuowała doglądanie swojego brata tak, jak teraz to robi ona.

Mama prosi, żebym nigdy nie zostawiała Adama, zawsze byłam przy nim, pomagała we wszystkim, dbała o niego, jak jej nie będzie, mówi, że on jest samotną osobą, taka u niego jest dola, wychodzi, i nikomu więcej o niego dbać, w razie czego.

U mnie po prostu nie ma słów, żeby wyrazić wszystkie moje emocje z tego powodu. Oczywiście, kocham swoją mamę i nie chcę jej martwić, nie chcę, żeby się martwiła ona, ale to mi zupełnie nie pasuje.

Dlaczego ja powinnam doglądać normalnego dorosłego mężczyzny, który sam świetnie wszystko może zrobić dla siebie, on jest normalną dorosłą osobą, jeszcze i mężczyzną? W jego wieku już pora wnuków niańczyć, a on w ogóle poważnie ni do czego się nie przykłada, sam, jak dziecko.

Po prostu Adam przyzwyczaił się żyć na wszystkim gotowym, i zmieniać się nie chce. Chociaż w tym ja widzę tylko winę swojej mamy, ale ona nigdy mnie nie słuchała, zawsze robiła to, co uważa za potrzebne sama, zawsze żałowała swojego syna.

Jeśli obiecam mamie patrzeć za bratem – to się będzie musiało wykonać swoją obietnicę, oczywiście, a ja tego nie chcę. Mam własną rodzinę, i ​​dzieci, którym potrzebna jest moja uwaga i troska, i ​​mąż nie zaakceptuje, jeśli zacznę robić wszystko dla swojego dorosłego brata.

Co robić? Jak na starość lat wytłumaczyć mamie, że niańczyć się z bratem nie zamierzam, żeby ona się nie obraziła i nie martwiła się za niego?

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *