Dawno nie dzieliłam się niczym z życia zwykłych ludzi. Ale czasami w życiu zwykłej osoby zdarza się coś tak zakręconego, żeby sam artysta zazdrościł. I oto przypomniał mi się taki przypadek.
To było wiele lat temu. Wtedy jeszcze byłam dzieckiem. Mamę przypomniała mi ta historia. Razem z mamą przyjechałyśmy do jej siostry. Ciocia Jolanta poprosiła krewnych o pomoc w sadzeniu ziemniaków. Mama się zgodziła. Ciocia Jolanta przedstawiła nas swoim krewnym: siostrą swojego męża, Katarzyną, i jej mężem, Andrzejem. Zwykli ludzie, niczym się nie wyróżniający, dwie córki, dom, wspólne gospodarstwo.
Później okazało się, że mąż Katarzyny odszedł do jej przyjaciółki. Katarzyna nie zastanawiała się długo i zaczęła żyć z mężczyzną przyjaciółki. Oczywiście, postanowiła się zemścić zarówno na mężu, jak i przyjaciółce. Oryginalny sposób, oczywiście.
Wtedy cała wieś tylko o nich mówiła. Kiedyś byli przyjaciółmi rodzin, a teraz jakby zamienili się partnerami życiowymi. Kilka lat żyli tak. Dziewczyny mieszkały z mamą i jej nowym partnerem. Prawdopodobnie dzieciom było najtrudniej. Cała wieś plotkowała tylko o nich. Zapomniałam powiedzieć, obie pary oficjalnie się rozwiodły i ponownie wzięły ślub.
Dla wielu zaskakujące było to, że obie pary żyły w tej wymianie przez kilka lat. Nie pamiętam już, ile dokładnie. A potem zamienili się z powrotem. Co było powodem, nikt nie wie. Jolanta zaczęła żyć ze swoim mężem, a przyjaciółka z powrotem ze swoim. Nie rozmawiają ze sobą.
Trudno powiedzieć, jak po tym wszystkim było możliwe ponowne dostosowanie się do siebie, ale ci ludzie to zrobili. Żyją razem do dzisiaj. Dziewczyny są już dorosłe, obie są zamężne, jedna z nich ma synka.
Spotykając się z takimi absurdalnymi historiami z życia, zrozumiesz, że w życiu nie warto się dziwić niczemu, wszystko się zdarza. I jakby ludzie wymienili się żonami i żyli by długo i szczęśliwie. Tak nie, żyli, a potem się rozwiedli i wrócili do swoich pierwszych połówek. Nawet nie wyobrażam sobie, jak to w ogóle było możliwe, a przede wszystkim czy nie wstyd przed rodzicami, dziećmi…