Obudziłam męża wcześnie rano, bo jego najlepszy przyjaciel miał przyjechać do nas w gości. Drugiego stycznia, goście do nas na Nowy Rok często wpadali.
Wyciągnęłam z zamrażarki marynowaną szaszłyk. Zawsze gotuję z wyprzedzeniem i robię zapasy, bo niespodziewani goście to dla nas norma. Mieszkamy z mężem w prywatnym domu, więc często krewni i przyjaciele przyjeżdżają do nas na świeże powietrze, odpoczynek i skosztowanie naszego specjalnego mięsa.
Mąż ledwie otworzył oczy, bo nigdy nie wstaje tak wcześnie. Wypił kawę, ubrał się i wyszedł na dwór. Całą noc padał śnieg, więc trzeba było odśnieżyć. Jak to mówią, kto lubi jeździć, ten i sanki wozi. Śniegu napadło naprawdę dużo.
Dima przyjechał bliżej południa, wyglądał przygnębiony. Nic nie opowiada, milczy, ale nie zaczęliśmy go przesłuchiwać. Postawił na stole ogromną torbę i powiedział: “Oto, Iro, produkty! Nie mogłem przecież przyjść z pustymi rękami!”.
- Co się stało, Dimka? Gdzie Ola, gdzie dzieci?
- Wszystko w porządku, po prostu zdecydowaliśmy się trochę czasu żyć osobno.
- Jak tak? Nowy rok! Nie warto kłócić się w takie święto! Nie rozumiem, jak można odpoczywać bez ukochanej osoby… – dodał mój mąż.
Dmitrij nie chciał być z nami otwarty, a ja nie chciałam wnikać w jego duszę. Teraz niech odpocznie, wypije piwo, może sam będzie chciał się podzielić. A jeśli nie – to jego osobista sprawa!
Dawno nie przychodził do nas w gości. W zeszłym roku wszyscy byli u nas na Boże Narodzenie z całą rodziną. Czasem dzwoniliśmy, ale przez telefon nie porozmawiasz za wiele, więc tematów do rozmowy było mnóstwo. Dziś pewnie uszy bolą od gadania.
Podczas gdy oni smażyli mięso, a ja nakryłam do stołu, zbliżał się wieczór.
- No przyznaj się, co tam u was? – zapytałam.
- A w czym przyznawać się? Rok okazał się trudny. Musiałem zmienić pracę dwa razy, każdą kopiejkę licowaliśmy. A Oleńka nie potrafi oszczędzać, pracować – nie chce, tylko cały czas mnie gryzła. Nawet postanowiłem sprzedać swoje auto i kupić prostszy model.
- A co z Oluśką? Dlaczego nie mówisz do końca…
- Rzuciła mnie, uciekła do matki, powiedziała – trzeba pomyśleć. Nie wie, jak teraz budować związki ze mną. Przyzwyczaiła się żyć na szeroką nogę, oszczędzać nie chce, a ja już nie mam poprzednich dochodów.
Prosiłem ją, żeby gotowała proste dania z produktów, na które możemy sobie pozwolić. Nic z tego! Zacząłem sam kupować jedzenie i gotować, ale nie dawałem jej pieniędzy – zwariowała. A ty, swoją drogą, dlaczego nie sięgnęłaś po moje produkty? Tam są takie przysmaki, że głowa mała!
Znam smak oszczędzania, i sama staram się nie wydawać pieniędzy na różne pierdoły, ale takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Poszłam otworzyć jego torbę i, delikatnie mówiąc, byłam zaskoczona.
Zamiast krojenia zrobił roladę z kurczaka. Szczerze? Sama bym nigdy na to nie wpadła! Facet – to ciekawe istoty.
W tackie był żurek. Smak nie do opisania! Prawda! Takiego nigdy mi nie wychodzi!
Tam były także różne domowe kiełbasy, pierogi, naleśniki i nawet kolorowe cukierki dla naszych dzieci.
- Ir, na produkty wydałem tylko dwa tysiące, a ona by wszystko kupiła gotowe i wyszłaby przynajmniej pięć. Zaproponowałem jej to menu, powiedziałem, że sam wszystko przygotuję, a ona uciekła. Gdzie byłem nie w porządku?
- Wiesz, dlaczego uciekła? Pewnie boi się konkurencji!
Mam nadzieję, że się pogodzą, a jeśli nie – Dimka nasz nie zmarnuje. Taki kandydat wiedzie się świetnie!
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.