Z Piotrem żyjemy pod jednym dachem od ośmiu lat. Zaczęliśmy spotykać się jeszcze na studiach, bo razem uczęszczaliśmy na wydział inżynieryjny. Mieszkałyśmy w akademiku, często odwiedzałyśmy się nawzajem.
Piotrek zawsze jadł zdrowo i zrównoważenie, mama przekazywała mu jedzenie i podpisywała każdy pojemnik. Naprawdę świetnie gotowała, całe piętro biegło do Piotrka w poniedziałki, bo wiedziało, że mama przygotowała mu przysmaki na weekend.
Kiedy ukochany złożył mi propozycję, zabrał mnie na spotkanie z mamą. Elżbieta Piotrkówna okazała się bardzo dobrym i miłym człowiekiem, od razu się z nią dogadałyśmy. Chciała dla nas szczęścia, zatwierdziła wybór syna.
Piotrusia urodziła bardzo młodo, wychowywała go sama, bo gdy syn miał kilka miesięcy, jego tata zmarł. Nie układała sobie życia osobistego, nie spotykała się z mężczyznami, oddała się w całości dorastającemu synowi.
Pracowała na trzech etatach, aby utrzymać swoją rodzinę. Elżbieta Piotrkówna marzyła o dobrej edukacji syna, dlatego oszczędzała pieniądze od czasów jego nauki w szkole. Kiedy pierwszy raz spotkaliśmy się, miała 40 lat, ale wyglądała bardzo młodo i świeżo, o dziesięć lat młodziej.
- Trzymaj się mojego Piotrusia, on jest dobry. Mam nadzieję, że będziesz się o niego troszczyć – powiedziała mi teściowa podczas pierwszego spotkania i uśmiechnęła się.
Dostaliśmy dyplomy i natychmiast poszliśmy do ZAGS. Michał znalazł dobrą pracę, więc musieliśmy mieszkać w mieście.
Elżbieta Piotrkówna nie chciała nas przyjąć do siebie, chociaż mieszkała sama w trzypokojowym mieszkaniu. Argumentowała to tym, że już przyzwyczaiła się do samotności i ciszy. Nie sprzeciwialiśmy się, wynajęliśmy osobne mieszkanie i zaczęliśmy urządzać swoje gniazdko.
Przychodziła do nas w odwiedziny. Teściowa ubierała się bardzo stylowo, zawsze wychodziła na ulicę umalowana i uczesana. Piliśmy z nią herbatę i rozmawialiśmy szczerze, nigdy nie miała do mnie zastrzeżeń, zawsze mnie
chwaliła i szanowała.
W weekendy chodziliśmy do niej w odwiedziny, często urządzała nam pyszne niespodzianki – przysmaki! Miała wielu przyjaciół, była bardzo wszechstronną osobą. Elżbieta Piotrkówna nigdy nie siedziała w domu, była na koncertach, wystawach, spektaklach, show. Jej życie nabrało tempa po naszym ślubie, jednym słowem.
Kiedy urodził się syn, teściowa bardzo nam pomagała. Myła Sashkę, chodziła po zakupy, nawet gotowała, gdy byłam chora. W południe Elżbieta Piotrkówna brała wózek z wnuczkiem i szła do parku, aby dać mi godzinę na drzemkę i zadbać o siebie. W sumie, to teściowa była złotem.
Po kilku miesiącach zaczęła się od nas oddalać. Ignorowała zarówno telefony, jak i nie odwiedzała wnuczka. Początkowo pomyślałam, że się obraziła, ale potem uspokoiła mnie. Kiedyś zadzwoniła do męża i radośnie oznajmiła, że wyjeżdża na trzy miesiące do wsi do swojej byłej koleżanki.
Nie byliśmy zaskoczeni – zawsze była łatwa w podróży. Jedynie to, że nie wpadła przed wyjazdem i wyjeżdżała na tak długi okres, zastanawiało.
Elżbieta Piotrkówna utrzymywała kontakt z Sashką przez Skype, ale nigdy nie włączała kamery. Odmawiała, twierdząc, że komputer u koleżanki jest stary, a ustawienie kamery nikomu nie jest potrzebne.
Zadzwoniłam do niej na komórkę, żeby się dowiedzieć, co u niej, a ona powiedziała, że pilnie wróciła do domu, do szpitala – serce jej nie służy. Chciałam ją odwiedzić, przynieść jedzenie, ale poprosiła, żebym się nie martwiła. Nie naciskałam.
Po kilku dniach Elżbieta Piotrkówna zadzwoniła, poinformowała, że została wypisana i zaprosiła nas do siebie w gości. Ostrzegła, że przygotowała dla nas niespodziankę.
Przyszliśmy o umówionej porze, zapukaliśmy do drzwi – otwiera jakaś nieznajoma. Ale to jeszcze nie było najdziwniejsze! Za nią stała Elżbieta Piotrkówna i trzymała w rękach nowo narodzone dziecko.
- Napisaliśmy z Siergiejem Iwanowiczem wniosek do USC, urodziła nam się córka. Bałam się wam o tym mówić, myślelibyście, że baba na starość oszalała. Nie jestem młoda, ale przecież chcę żyć …
Jak bardzo się cieszyłam za nią! Naprawdę zalewały mi się łzy szczęścia! Zasługiwała na to. Teraz pomagam jej z Irinką, kiedy mam wolny czas. Siergiej Iwanowicz jest dla niej duszą, kocha ją całym sercem.