Mama męża jest na emeryturze, ale nadal pracuje, mieszka sama w swoim osobnym jednopokojowym mieszkaniu. Niedawno mój syn ożenił się i chciał, żebyśmy zabrali babcię do siebie, a jej mieszkanie podarowali mu

Nasz jedyny syn ma teraz 26 lat. Rok temu się ożenił. Zrobiliśmy ślub, daliśmy im pieniądze, myśleliśmy, że wydadzą je na kredyt hipoteczny, ale młodzi kupili samochód. Byliśmy z mężem zaskoczeni i zasmuceni, ale powiedzieliśmy sobie, że nasza sprawa to tylko podarować, a potem niech robią, co chcą.

Babka nie aprobowała takiego postępowania wnuka i jego żony, o czym im stale mówiła, ale babcia była osobą z innej epoki, a przy tym nauczycielką

Rozmowa o babciowym mieszkaniu jako o dziedzictwie nigdy nie była poruszana. Okazało się jednak, że syn uważał mieszkanie babci za swoją legalną własność, o czym niedawno dowiedzieliśmy się od niego samego. Przyszedł do nas, aby porozmawiać.

– Mamusiu, tatusiu, powitajcie nas, czekamy na dziecko! – mówił radośnie syn. Powitaliśmy ich, a on kontynuował. – Nie przyszedłem do was tylko z tą nowiną, ale także z poważną rozmową na temat mieszkania.

W sumie kredyt hipoteczny dla nas teraz zrozumiałych powodów nie wchodzi w grę. Pomyślałem… Mieszkanie babci i tak w końcu będzie moje. To po co to ciągnąć? Weź babcię teraz do siebie, a my zamieszkamy u niej.

Musiałem wytłumaczyć synowi, że chce zbyt wiele. Babcia jest jeszcze sprawna i prawdopodobnie nie ma ochoty na zgrzewanie się z nami w jednym mieszkaniu. A my nie jesteśmy zachwyceni perspektywą mieszkania z teściową w naszym wieku. Jedno to zabrać niepełnosprawną osobę, której potrzebna jest pomoc i opieka, a zupełnie inna sprawa to przewozić pracującą osobę, której tego nie chce.

Syn był obrażony, powiedział, że spodziewał się od nas pomocy, bo niedługo pojawi się ich dziecko. A my odmówiliśmy pomocy. Jak to mówią, jakimiż jesteśmy rodzicami, skoro nie wesprzemy dziecka w trudnej sytuacji.

Oczywiście rozumiemy, że jakoś będziemy pomagać, bo to nasz własny syn. Ale szczerze mówiąc, po tej rozmowie nie bardzo się chce.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *