Uważam, że umiejętność powiedzenia “nie!” to niezbędna cecha charakteru każdej osoby. Ci, którzy nie potrafią odmówić, mają wszyscy uwiązane struny, komu nie leni się. Począwszy od krewnych, a skończywszy na kolegach.
Dodajmy do tego postawiony, dowodzący głos, i zrozumiesz, że nikt nie zaryzykuje związania się ze mną…
W rodziców męża jest trzech synów, a każdy ma swoje auto. Ale teściowie, z jakiegoś powodu, zawsze zwracają się do mojego męża, gdy trzeba gdzieś pojechać.
Byliśmy małżeństwem trzy miesiące, a co każdy weekend teściowa lub teść dzwonili do syna i żądali (właśnie żądali, a nie prosili), aby ich gdzieś odwiózł.
Ot, i w tamte weekendy dzwoniła teściowa i zażądała od syna, aby ją odwiózł do siostry. Wzięłam słuchawkę i spokojnie przypomniałam jej, że ma jeszcze dwóch synów, a Sergiusz nie może jechać, bo mamy z nimi inne plany.
Teściowa od razu zaczęła krzyczeć na temat: “jesteś nikim! Nie śmiej decydować za mojego syna!”. Jeszcze nie wiedziała, że podnosić na mnie głos jest przeciwwskazane. Ponieważ w odpowiedzi… tak na nią nakrzyczałam, że chyba teściowa aż usiadła.
W każdym razie już ani ona, ani jej mąż, ani żaden inny związek z mężem nie próbuje wtrącać się z nakazami…
Albo weźcie sprytnego kolegę, który jakoś przekonał męża do dyżurowania za niego we wszystkie święta. Jak to, u niego jest rodzina. A u nas co, nie rodzina?! W skrócie, teraz mąż w święta jest w domu… I niech mnie nazywają awanturniczką. Ale będę bronić spokoju mojej rodziny!
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.