Teraz wiem, że rozwiedzona kobieta z trójką dzieci na pewno nikomu nie jest potrzebna

Od pierwszego małżeństwa mam trójkę dzieci. Myślałam, że moje szczęście już nigdy nie nadejdzie. Jednak niespodziewanie poznałam mężczyznę, i zaczęliśmy się spotykać. Dla niego dzieci nie były przeszkodą – sam miał córkę z pierwszego małżeństwa. Kontaktował się z moją córką, pomagał byłej żonie.

Najpierw widywaliśmy się rzadko, a potem mój chłopak przeprowadził się do mnie. Pierwszy rok był dobry: razem jeździliśmy do jego rodziców, spędzaliśmy czas z rodziną. Ale potem moja przyszła “teściowa” zaczęła mi zarzucać, że nie wpuszczam jej syna do córki.

W rzeczywistości on bardzo często do niej jeździł i kupował dość drogie prezenty, ale ja się w to nie mieszam. Chociaż, szczerze mówiąc, pojawiała się myśl, że przez cały ten czas dostawałam od niego tylko kwiaty na święta…

I nagle podczas kolejnej wizyty u matki mojego chłopaka wezwała mnie na otwartą rozmowę. Powiedziała, że jej syn oddala się od córki, że ona jest sama, a babć jeszcze będzie dużo…

Nic dokładnie nie zrozumiałam, na co dokładnie nawiązywała, ale byłam oburzona: “Jak on może rzadko widywać córkę, skoro prawie każdy weekend jeździmy do nich?” Omówiłam sytuację ze swoim partnerem życiowym, ale ten tylko wzruszył ramionami, mówiąc, że sam nic nie rozumie.

Po miesiącu dowiedziałam się kolejnej “nowiny”. Okazało się, że jego matka była początkowo przeciwna naszym związkowi ze względu na moje dzieci, ale nie ingerowała. Najpierw myślała, że to wszystko niepoważnie. I tu zaczyna się najciekawsze…

Brat mojego współlokatora bierze go za świadka na swoje wesele. Ale mnie tam praktycznie nikt nie chce widzieć. Jego matka i brat siłą próbują mi sugerować, żebym nie jechała z moim chłopakiem. Nawet w samochodzie muszą nas posadzić osobno.

Co więcej, przy stole mój cywilny mąż będzie siedział obok świadka, a ja tam, gdzie będzie miejsce. Innymi słowy, całą uroczystość będę musiała obserwować z drugiego końca pomieszczenia, jak on rozmawia z niezamężną świadką, którą dołączyli do niego krewni… Jak to jest?

Potem zaczęły się kłamstwa, niedomówki i zarzuty ze strony mojego chłopaka. Myślę, że rodzina dalej próbowała go ustawiać przeciwko mnie, nie dzieląc ze mną jakichś swoich tajemnic itp. Nie wytrzymałam tego wszystkiego i po prostu spakowałam jego rzeczy. On nie rozumie, dlaczego tak zrobiłam, ale ja zmęczyłam się dzieleniem go między matką, bratem i córką. Teraz jesteśmy rozwiedzeni… Czy zrobiłam dobrze?

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *