Chciałem złożyć pozew rozwodowy, ale mój przyjaciel Zbyszek zalecił mi wyjechać za granicę do pracy i nie spieszyć się – jego rada mi pomogła, za co mu ogromnie dziękuję

Żyłem z moją żoną przez 15 lat. Zawsze świetnie się dogadywaliśmy, urodziliśmy i wychowaliśmy dwoje wspaniałych dzieci, których oboje kochaliśmy jak własne dusze. Jednocześnie straciłem uczucie do mojej żony. Zauważyłem, że irytuje mnie jej zachowanie, sposób, w jaki się ze mną kłóci, w skrócie, znudziła mnie. Dlatego postanowiłem się rozwieść.

Nie obchodziło mnie, co z nią będzie. Oczywiście, dzieci nie były winne niczemu, więc nie odmawiałem im pomocy. Po prostu nie chciałem mieszkać z nią pod jednym dachem. Opowiedziałem o moich planach Zbyszkowi, a on poradził mi się trochę ochłodzić i nie spieszyć z wydarzeniami. Znaleźć pracę za granicą, wyjechać, odpocząć, oderwać się i zastanowić, czego naprawdę chcę w życiu i czy będę w stanie żyć bez swojej rodziny.

Posłuchałem go, bardzo szybko wszystko zorganizowałem i wyjechałem – to było dla mnie nowe doświadczenie. Nie wracałem do domu, nikt tam na mnie nie czekał, chociaż nie byłem w izolacji. Na początku mieszkałem u rodziców, potem studiowałem na uniwersytecie, przeniosłem się. Ogólnie rzecz biorąc, miałem wielu przyjaciół, uczestniczyłem w głośnych spotkaniach. Spotkałem tam inną kobietę i zacząłem się z nią spotykać. Chociaż to było nieprawidłowe, próbowałem się usprawiedliwić. Przecież próbowałem rozwodzić się już wystarczająco długo. Zaczęliśmy mieszkać razem, dla żadnego z nas nasze związki nie były poważne, oboje zdawaliśmy sobie sprawę, że nasze rodziny na ojczyźnie na nas czekają. Tak czy inaczej, zdecydowaliśmy się się rozstać.

Po zakończeniu mojej umowy wróciłem do domu i zdałem sobie sprawę, że problem nie leży w Zosi, ale we mnie samym, bo te same sytuacje pojawiały się i z inną kobietą. Spojrzałem na moją żonę innym okiem, dostrzegłem w niej wspaniałą matkę i doskonałą żonę, zauważyłem jej wewnętrzną piękność, jej życiową energię. Dobrze, że wtedy posłuchałem mojego przyjaciela Zbyszka i nie zniszczyłem mojego małżeństwa. Trochę będąc sam, zrozumiałem, że najważniejsza dla mnie jest rodzina, i teraz w końcu będziemy razem.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *