Niedawno okazało się zupełnie przypadkowo, że przez te sześć lat wychowywałem dziecko, które nie było moje. Oczywiście, był to szok. Nie zamierzałem wybaczć mojej żonie. Dla mnie przestała istnieć jako człowiek w ogóle.
Natychmiast postanowiłem złożyć pozew rozwodowy, wynająłem sobie mieszkanie – nie chcę mieszkać z tą, która mnie tak oszukiwała. Ale do syna byłem wciąż przywiązany. Rozumiem, że jest mi obcy, ale jednocześnie kochałem go jak swojego własnego. Dlatego nie wiem, co robić i jak naprawić naszą relację? Czy może lepiej tego nie robić – przecież jeśli zniknę z jego życia, to zapomni o mnie.
Ale to niesprawiedliwe – dziecko nie ponosi winy za to, że ma taką niegodziwą matkę-kłamczuchę. W ogóle nie chcę wybaczć mojej byłej żonie. Ale w synu mam cząstkę siebie, dlatego pomyślałem, że będę kontynuował spotkania z nim, przynajmniej w weekendy. Chodzić na spacery.
Oczywiście zapytam rodziców o radę. Na pewno nie życzą mi źle i bardzo często pomagali w trudnych sytuacjach.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.