Mówiąc szczerze, moja synowa nigdy mi się nie podobała, ale tym razem stanęłam po jej stronie. Mój syn był bardzo zaskoczony, bo nie spodziewał się, że postąpię w taki sposób.
Andrzej przyszedł do mnie w piątek około ósmej wieczorem. To mnie zaniepokoiło, bo zazwyczaj nie przychodził tak późno.
Mój syn ma 36 lat, jest w związku małżeńskim od 7 lat, wychowuje z żoną 3-letniego syna. Chłopiec ostatnio bardzo choruje, a ja już naprawdę współczuję synowej, bo ona wszystko sama ogarnia.
Mój syn poślubił ją wbrew mojej woli. Kiedy pierwszy raz przyprowadził Annę do mnie na poznanie, dziewczyna mi się nie podobała. Wyglądała jak lalka. Ponadto nie akceptuję wszystkich tych sztucznych rzęs, paznokci.
Ale mojemu synowi to się podobało, i w końcu postanowił się ożenić. Powiedział, że się zakochał i nie może żyć bez niej.
Z jednej strony cieszyłam się, bo Andrzejowi wtedy już skończyło się 29 lat, nie bez powodu byłam zdenerwowana, czy w ogóle się ożeni. Z drugiej strony nie mogłam sobie wyobrazić, jaką żoną wyjdzie ta Anna.
Zaczęli żyć razem od razu po ślubie, od czasu do czasu wpadałam do nich w odwiedziny. I to, co widziałam, tylko potwierdzało moje myśli – to nie ta kobieta, którą syn powinien wziąć za żonę! W domu zawsze było bałagan, stos brudnej zmywarki. Garnki puste, bo jedzą z dostawy.
Natomiast wygląd synowej zawsze był idealny: manicure, pedicure, rzęsy, brwi, usta, fryzura – jak z okładki modowego magazynu.
Syn nie mógł się nacieszyć, że dostał taką piękną kobietę.
Wszystko zmieniło się, gdy synowa urodziła dziecko. Nie miała wcale czasu dbać o swój wygląd, bo maluch od samego początku był bardzo chory.
I teraz, oprócz bałaganu w domu i pustych garnków, doszedł płacz niemowlęcia i zaniedbany wygląd żony. Bez fryzury, manicure’u czy sztucznych rzęs Anna już nie wydawała się mojemu synowi tak atrakcyjna jak kiedyś. Były momenty, że nie miała nawet czasu umyć się czy uczesać, i to bardzo denerwowało syna.
Tego piątku wrócił do domu po pracy zmęczony i zobaczył znów nieprzyjemny obraz. Zdecydował, że taka zaniedbana żona mu nie jest potrzebna.
Przyszedł do mnie z tymi słowami, że miałam rację, jego żona straciła już wszystko, co miała z urody, więc będzie się rozwodził.
“O nie, synek” – mówię – “wybrałeś sobie tę kobietę za żonę, teraz proszę, bądź dla niej dobrym mężem, bądź dla niej solidnym oparciem i wsparciem. Ale nie pozwolę ci uciec w krzaki, bo to nie męskie.”
W rezultacie nie pozwoliłam mu zostać u mnie. Nakarmiłam go kolacją i odesłałam do domu – do żony i dziecka.
To był jego wybór, więc teraz niech odpowiada za swoje czyny jako mąż.
Syn nie spodziewał się ode mnie takiego obrotu spraw, nawet się obraził. Ale uważam, że zrobiłam wszystko dobrze!
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.