Wszystko zaczęło się na firmowej imprezie, najpierw siedzieliśmy w biurze, potem przenieśliśmy się do kawiarni. Tam go poznałam, zaprosił mnie do tańca, i zaczęło się. Potem wspólnie zamówiliśmy taksówkę, całowaliśmy się, dałam mu swój numer telefonu. Zadzwonił następnego dnia, spotkaliśmy się, ah.
Potem zaczął często przychodzić do mnie. Opowiadał, że jest żonaty od bardzo wielu lat, że mieszkali w Białorusi. Żona została tam, a on nie wytrzymał i wyjechał. Zawsze dobrze mówił o swojej żonie, mają syna, który teraz mieszka sam.
Marzyłam o takim związku przez całe moje życie. Czuły, zawsze komplementuje, zauważa każdy detal. Nie da się słowami wyrazić, jak wspaniały jest. Zakochałam się po uszy i nie wiem, co teraz robić.
Spotykaliśmy się z nim, ile tylko się dało. Przychodził – dobrze, nie przychodził – tęskniłam, płakałam, ale nic nie mogłam zrobić. Wreszcie zaproponowałam mu przeprowadzkę do mnie. Zaczął mieszkać ze mną. Codziennie słyszę od niego: “Dzień dobry, kochanie!”.
Czasami jeździ do żony na Białoruś, wtedy dzwonimy do siebie. Nigdy nie prosiłam go o rozwód. Zawsze mówi mi, że nie może być bez mnie, że przyciąga go do mnie jak magnes. A co z żoną?
Powiedział mi, że jeśli żona się dowie o związku na boku, od razu odejdzie. Pewnego razu był w łazience, a ja wzięłam jego telefon i natrafiłam na korespondencję z żoną. A tam taka miłość, on jej pisze, jak ją kocha i tęskni, a ona mu odpowiada tym samym. Kiedy zapytałam go o to, nie wyjaśnił nic, po prostu wstał i wyszedł. Potem wrócił, i znowu była miłość
Codziennie myślę tylko o nim, bo z nim jest mi tak dobrze. Pewnego razu zapytałam, dlaczego żona nie zostawi wszystkiego tam i nie przyjedzie do niego. Powiedział, że nie przyjedzie. I oto minął rok, a ona przyjechała.
Po tym kochany zaczął się rozdarty między nami. Po pracy jechał do mnie, potem jechał do żony. W niedzielę nie mógł się doczekać rana, jechał do mnie na drugi koniec miasta, aby po prostu przytulić i życzyć dobrego poranka. Płakałam z szczęścia, zrozumiałam, że by tego nie robił, gdyby nie byłem mu naprawdę potrzebny. A niedawno zdarzyło się coś, czego w ogóle się nie spodziewałam – opowiedział swojej żonie o nas.
Żona od razu się zdenerwowała, spakowała walizki i pojechała do siebie. Ale nie była głupia, zaczęła mu pisać smsy, że umiera z samotności, że jej źle. I on pojechał, aby ratować swoją oddaną żonę. Przez cały czas, kiedy tam był, ani razu nie wybrał mojego numeru telefonu, napisał tylko raz, że mu się nudzi. Próbowałam dzwonić do niego sama, ale nie odpowiada.
A tu dowiedziałam się, że on i jego żona pojechali razem na wakacje nad morze. Nie wiem, co ze sobą zrobić. Bardzo na niego wpływa. A ja nie chcę i nie mogę na niego naciskać.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.