Z siostrą mam bardzo trudne relacje, teraz prawie się nie kontaktujemy. Wszystko zaczęło się po tym, jak moja siostra postanowiła wyjść za mąż i zaprowadziła swojego przyszłego męża do nas.
Pewnego dnia, piątek po pracy, wróciłem do domu i usłyszałem, jak rozmawia przez telefon, zapraszając swoich przyjaciół do naszego domu prywatnego.
Wtedy mieszkaliśmy razem z siostrą, jej mężem i moimi rodzicami.
Wtedy rodziców nie było w domu. Powiedział przez telefon, zapraszając przyjaciół na grilla: “Przyjedźcie do mojej willi”.
On w ogóle był obcą osobą, która nie miała nic wspólnego z naszym domem. Od razu zrozumiałem, że widząc duży dom na przedmieściach, coś wymyślił.
Kolejnym faktem, który mnie zaniepokoił, było to, że nigdy nie zamierzał pomagać w ogrodzie ani w domu, po prostu przyjeżdżał po pracy przenocować, a w weekendy zajmował się tylko swoimi sprawami.
Przy tym domagał się wydzielenia mu osobistej szafy na jego porządne garnitury.
Następnie moja siostra wyszła za niego za mąż.
Zięć chciał, aby moi rodzice mu kupili mieszkanie. Moich rodziców bardzo zdziwiły takie rozmowy, ale nie zamierzali mu niczego dawać.
W końcu znalazł gdzieś pieniądze – prawdopodobnie od swoich rodziców, i zakupili nowe trzypokojowe mieszkanie.
Po tym siostra stała się dokładnie taka sama jak on. Stała się chciwa, cwana, wiecznie narzekała, jak jej trudno z dwójką dzieci, ale urodziła nawet trzecie.
Ostatnio nawet kupili samochód prosto ze salonu. Zięć zawsze w nowych ubraniach, wszystko najlepsze w ich mieszkaniu.
A potem siostra po prostu przestała dzwonić do mnie, swojego brata, nawet z okazji świąt przestała życzyć.
Kiedyś zapytałem ją, dlaczego tak zmieniła swoje nastawienie do mnie, a ona odpowiedziała – żebym nie zazdrościł ich szczęścia.
Siostra i jej mąż uważają mnie za nieudacznika. Bo nadal nic nie osiągnąłem, nawet nie mam swojego mieszkania.
Teraz sam nie mam ochoty rozmawiać z nimi, z tymi snobami, którzy przestali się z nami komunikować, bo dla nich, dla mnie i mojej żony, jesteśmy biedakami wędrującymi z wynajętego mieszkania z dzieckiem, którzy nie mają niczego. Ona nawet kiedyś wyraziła to prosto w twarz przy stole na działce, że my z żoną nic nie osiągnęliśmy, nie mamy nic swojego, nie rozumiemy życia!
Nigdy nie przypuszczałem, że bogactwo tak zmieni moją siostrę.
Teraz sam nie mam żadnej chęci rozmawiania z nią.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.