Do dzisiaj nie mogłam powiedzieć złego słowa na temat swojej synowej, bo przecież była dla mnie jak córka. Ostatnio jednak coś się zmieniło, wszystko przez to, że wezwałam ich z synem na rozmowę i powiedziałam im prawdę

Mam 60 lat, i do dzisiaj miałyśmy wspaniałe relacje z moją synową.

Faktycznie, do dzisiaj nie mogłam na nią powiedzieć złego słowa, zawsze nazywałam ją córeczką. Żyli z synem niedaleko mnie, gdy się pobierali, zbudowaliśmy dla nich nowy dom, aby mieli swoje własne gospodarstwo.

Kiedy nie prosiłam jej o pomoc, synowa zawsze była przy mnie. Do pracy, do wszystkiego, co trzeba było zrobić, zawsze gotowa do działania. Szczególnie lubiłam, gdy przychodziła do mnie pomagać na działce, sama bym się bez niej nie obezważyła. A u niej wszystko zawsze było tak schludne, piękne, wszystko poukładane w rzędy.

Ostatnio jednak coś się zmieniło, bo wezwałam ich z synem na rozmowę i powiedziałam im, że chcę wychodzić za mąż i przyprowadzić męża do domu. A cóż? Jestem wdową od 5 lat, a męża na wsi na pewno się nie zmarnuje. A Adam jest i atrakcyjny, i dobrym gospodarzem, więc gdy powiedział, że chce być ze mną, nawet nie zastanawiałam się – od razu się zgodziłam.

Po prostu nie mogłam sobie wyobrazić, że syn i synowa, którzy tak mnie kochają, z którymi mam wspaniałe relacje, będą przeciwko mojemu szczęściu. Synowa, gdy usłyszała, że chcę wychodzić za mąż, natychmiast wstała i wyszła z słowami: “Jesteście rodzina, radźcie sobie sami!”

Syn nażuł brwi, nigdy wcześniej go takiego nie widziałam: “Co sobie wyobraziłaś, mamo? Jakie małżeństwo w twoim wieku? Czego ci brakuje? Przecież masz nas!”

Próbowałam mu wytłumaczyć, że oni to jedno, a Adam to zupełnie coś innego. To, że będę żyć z mężczyzną, nie sprawi, że ich kocham mniej. Ale mnie nie zrozumieli, odwrócili się i poszli.

Oczywiście, to mnie zasmuciło, ale nie zrezygnowałam z moich planów. Mam tylko 60 lat! Z Adamom wzięliśmy ślub i zaczęliśmy żyć razem. Jestem szczęśliwa jak nigdy wcześniej! Teraz staramy się robić wszystko razem. Syn z synową nie dzwonią do mnie, omijają mój dom. Cóż, to ich sprawa. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumieją.

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *