Mężczyzna nie chce kontynuować związku z powodu dziecka

Z pierwszego małżeństwa mam dziecko – 5 lat, mam 29 lat, wyglądam na maksymalnie 25 – łatwo nawiązuję kontakt, z dobrym wyglądem i sylwetką. Miesiąc temu chłopak (29 lat, nie żonaty, bez dzieci) zaczął pisać do mnie w internecie, żeby się poznać. Od razu powiedziałam, że mam dziecko.

To go nie zraziło, rozmawialiśmy, miało się wrażenie, jakbyśmy się znali od 100 lat. W rezultacie z mojej inicjatywy spotkaliśmy się po 2 tygodniach. Bardzo mi się spodobał: zewnętrznie, jako osoba itd. Powiedział, że chce mieć dzieci, rodzinę. Zaczęliśmy się spotykać, spacerować, chodzić gdzieś razem. Przy mnie nie ukrywał swoich emocji, była przyciągająca, zrozumienie, widziałam, jak jest zaangażowany.

Po tygodniu prawie przespaliśmy ze sobą (z mojej inicjatywy), ale on zatrzymał się na czas i wyjechał. Powiedział, że nie ma potrzeby. Na kolejne spotkanie znowu byłam inicjatorem i wszystko się wydarzyło – obu bardzo się podobało. Ale gdy był ze mną, widziałam, jak mu dobrze, a w rozmowach telefonicznych i wiadomościach tekstowych był skryty, nie odpowiadał na pytania – czy tęskni czy nie, nie pokazywał uczuć. Na pytania “kim jesteśmy dla siebie?” uchylał się od rozmowy.

W rezultacie nie wytrzymałam i po 2 tygodniach zmusiłam go do rozmowy. Powiedział, że wszystko jest w porządku, ale powodem, dla którego nie mogą kontynuować związku, jest moje dziecko. Mówię: “Przecież nie ukrywałam tego, od razu powiedziałam”. Odpowiedział: “Kto by wiedział, że to tak się skomplikuje, nakręci”. Dlatego unikał bliskości, aby było łatwiej się rozstać…

I to wszystko! Teraz bardzo przeżywam: mam dla niego emocje, których do nikogo nie czułam. To moje pierwsze związki po moim byłym mężu. Po co w ogóle kontynuował komunikację, wiedząc, że nie będzie w stanie zaakceptować mnie z moim dzieckiem, że to dla niego problem? Po co tak się zachowywał, tak opiekuńczo, tak czule – czego chciał osiągnąć?

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *