Maksym to mój sąsiad. Znałam go jeszcze wtedy, gdy był z uroczą dziewczyną o imieniu Sylwia. Pewnego dnia zobaczyłam, jak rano, podekscytowany, schodził po schodach w garniturze i z białą różą na marynarce. To był dzień ich ślubu.
Widziałam, jak wracali z szpitala po narodzinach dziecka, po raz drugi, po raz trzeci. A potem słyszałam ich awantury zza ściany, a Maksym krzyczał, że ona zupełnie się zmieniła, że przytyła, nie nosi już ładnych ubrań, nie maluje rzęs… I coś z nim poszło.
Ale to mnie zaniepokoiło. Jak to możliwe, że miłość umiera? Pewnego dnia spotkaliśmy się z Maksymem, i zgodnie z naszą starą przyjaźnią zaproponowałam mu, aby wpadł do nas na herbatę. Przy filiżance herbaty zapytałam, co się między nimi stało. Dlaczego taka piękna para przestała istnieć? Maksym westchnął i zaczął opowiadać swoją historię.
Maksym powiedział:
“Odszedłem od żony trzy lata temu. Odszedłem, bo spotkałem młodą i piękną dziewczynę, która dostarczała mi ogromnej przyjemności, czego moja żona od dłuższego czasu nie robiła. Zmieniła się bardzo. Sylwetka straciła dawny kształt, skóra – delikatność i jędrność. Już nie dbała o siebie, nie uprawiała sportu.
“Porzucić matkę trójki dzieci, własne dzieci, co ty w ogóle myślałeś” – słyszał od wszystkich stron. Czy to było łatwe? Nie, ale wcale się nie uważał za zdrajcę. Przecież życie z niekochaną kobietą to też zdrada. Tylko wobec samego siebie.
“W związku z nową namiętnością na początku wszystko było wspaniale” – kontynuował Maksym. – Była taka kobietą, o jakiej marzyłem. Jasną, niezależną, z niesamowitym makijażem, manicurem i fryzurą. Kochała zmieniać ubrania i codziennie zaskakiwała mnie nowymi stylizacjami.”
Była zajęta opieką nad dziećmi byłej żony.
Ale stopniowo “jasna powłoka” przestała go ruszać. Potrafiła tylko mówić o nowych ubraniach i manicure. Wydawała wszystkie pieniądze na zakupy.
Ale najgorsze czekało go przed nim. Trzy lata po rozwodzie przypadkowo zobaczył swoją byłą żonę w centrum handlowym, gdy akurat siedział i czekał, a jego namiętność przymierzała ubrania.
Wyglądała po prostu świetnie. Dzieci podrosły, stały się samodzielne, miała więcej czasu. Teraz była napięta, jaskrawa, ubiór dobrany z takim smakiem, że za nią obracali się faceci.
Zaczęli rozmawiać, a nagle Maksym zwrócił uwagę na obrączkę na bezimiennej palcu Sylwii… I wtedy zrozumiał, że stracił tę samą, jedyną miłość całego swojego życia. Której już nigdy nie będzie.
