Mam 52 lata, i do tej pory byłam niezamężna. Ale przez ostatnie pół roku spotykałam się z bardzo dobrym mężczyzną, wreszcie oświadczył się, i ja się zgodziłam.
Mieszkam na wsi, teraz sama, bo dwa miesiące temu zmarła moja matka. Chorowała od wielu lat, a ja się nią opiekowałam.
Ponadto w wiosce zawsze jest dużo pracy – ogród, gospodyni domowa, więc po prostu nie miałam czasu myśleć o swoim życiu osobistym.
Razem z mamą hodowałyśmy krowę, kozę, króliki i kury. W ciągu dnia jestem tym wszystkim tak zmęczona, że wieczorem nie mam energii.
Nie utrzymałbym tego wszystkiego, ale moja matka nalegała, abyśmy pomogli Marii z dziećmi. A kto inny jak nie my powinien to robić?
Maria jest moją starszą siostrą. Od dawna jest mężatką i ma trzy córki.
Wszystkie mieszkają w dwupokojowym mieszkaniu, a pieniędzy zawsze jest za mało. Dlatego żywność, którą wysyłamy z wioski, bardzo pomaga rodzinie mojej siostry.
Z reguły odwiedzam siostrę w każdy wtorek. W sobotę idę na targ, żeby coś sprzedać i zarobić trochę pieniędzy, a we wtorek mam czas, żeby przygotować jedzenie dla siostry.
Zawsze dobrze nam się razem żyło i cieszę się, że ją mam. Kiedy zmarła nasza mama, razem radziłyśmy sobie z tą żałobą, bardzo się wspierałyśmy.
Tymczasem Michał, z którym spotykam się od jakiegoś czasu, nalega, abyśmy zalegalizowali nasz związek i zamieszkali razem.
Mam 52 lata, on ma 53, musimy się śpieszyć, żeby zdążyć razem trochę żyć. Zgodziłam się na jego oświadczyny, ale rozumiałam, że muszę wszystko opowiedzieć siostrze.
W wtorek, jak zawsze, zebralam pełny worek domowych produktów i pojechałam z nimi do siostry w mieście. Chciałam jednocześnie podzielić się dobrą nowiną, myślałam, że Maria ucieszy się ze mnie.
Ale moja siostra bez ogródek powiedziała mi, że popełniam błąd i powinnam z tego zrezygnować.
Nie rozumiałam powodu takiego zachowania, ale Maria wyjaśniła. Powiedziała, że jeśli chcę wyjść za mąż, muszę iść do domu Michała.
Maria ma swój własny plan na dom naszej matki. Jej najstarsza córka wychodzi za mąż i chce, aby jej siostrzenica i jej mąż zamieszkali ze mną, ponieważ dom jest duży, a ja nie mam własnych dzieci.
Teraz jestem zdezorientowana i nie wiem, co robić.
Nie chcę iść do Michała, on też ma chorą matkę, która wymaga opieki.
Obok mieszka siostra Michała, która teraz opiekuje się moją mamą. A jeśli zostanę synową, to wszystko spadnie na moje ręce.
Więc co powinnam zrobić? Proszę o jakąś radę.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.