Asystentka chciała zdobyć moją posadę, ale pomylona insynuacją

Już prawie cztery lata pracuję jako menedżer w jednej z dużych i znanych firm budowlanych. Świetnie dogaduję się z kierownictwem. Bez względu na to, jakie niespodziewane sytuacje się zdarzą, zawsze znajdujemy wspólne rozwiązanie.

Kilka razy proponowano mi awans, ale odmówiłam, bo podoba mi się to, czym się zajmuję. Ogólnie w naszym dziale sprzedaży jest kilku pracowników. Tutaj można zostać asystentem menedżera, menedżerem ds. sprzedaży lub kierownikiem działu.

Ponieważ w ciągu ostatnich pół roku osiągnęłam bardzo duży wolumen sprzedaży i nie zdążyłam ogarnąć przypisanej dokumentacji, kierownictwo postanowiło zatrudnić mi osobistą asystentkę, która zajmie się wszelkimi papierami. Do tej roli wybrano bardzo bystrą i zdolną dziewczynę.

Okazała się ona być niezwykle rozumna, przebojowa i celująca w realizacji celów. Takie cechy są po prostu niezbędne w naszej branży. To stanowisko traktowano jako tymczasowe, a dziewczyna została zatrudniona na umowę do czasu mojego urlopu macierzyńskiego.

Oczywiście nikt poza kierownictwem, dyrektorem generalnym i jego zastępcą nie wiedział, że jestem w ciąży. Prosiłam ich, aby nie rozmawiali na ten temat. Kiedy nadejdzie czas, sama poinformuję koleżanki z pracy. To właśnie ocaliło mnie w opisanej historii.

Pewnego dnia kierowniczka naszego działu poprosiła mnie do siebie na rozmowę. Z jej nastroju było jasne, że sprawa jest nieprzyjemna, chociaż przez wszystkie lata mojej pracy nie było żadnych zarzutów.

– Aniu, dziwna sprawa… otrzymałam informacje z pewnego wiarygodnego źródła w naszej firmie, że pijesz alkohol w czasie pracy w biurze i zachęcasz innych pracowników do dołączenia. Powiedz, proszę, czy to prawda?

Słysząc to, nie mogłam się powstrzymać i śmiać. Kierowniczka była zdumiona.

– Rozumiesz, ja nikogo nie wprowadzałam w błąd co do mojej pozycji, ale muszę wam powiedzieć, że jestem w ciąży. Tak więc alkoholu ani papierosów. To nie w moim stylu. Proszę tylko bardzo, zanim zaczniecie plotkować, zachowajcie moją tajemnicę. Wiedzą o tym tylko najwyżsi szefowie.

Rzeczywiście z trudem powstrzymywałam śmiech, bo to było oczywiste oszustwo.

– Och, Aniu, gratulacje! Przepraszam, ale musiałam cię zapytać, bo dostałam sygnał. A było mi tak niezręcznie bóleć ciebie o to, bo już od tylu lat pracujemy razem. Tylko tak to nieszczęśliwie wyszło!

Trochę jeszcze rozmawiałyśmy o tym, jak się czuję i czy ciężko mi pracować. A potem zaciekawiło mnie, kto to jest ten dziwny współpracownik, który tak na mnie doniósł szefostwu. Oczywiście oszustką była moja nowo zatrudniona asystentka, która chyba chciała zdobyć moje stanowisko szybciej.

Pewnie liczyła na to, że zostanę zwolniona, a ją zaproszą, aby zająć moje miejsce. Myliła się zarówno co do ofiary, jak i alkoholu. Ta historia skłoniła kierownictwo do ponownego rozważenia swojego podejścia do niej. Dziewczynę zwolniono już po dwóch dniach. Teraz znowu szukają asystentki.

Oto i przysłowie, że nikomu nie warto kopać dołów… Czy w twoim życiu zdarzyły się podobne sytuacje? Podziel się w komentarzach!

Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.  

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *