Moja mama tak bardzo czekała na swoje wnuki, że zanudzała mojego męża i mnie pytaniami “kiedy to będzie?”. Kiedy pojawiła się jej wnuczka, moja mama prawie tańczyła z radości. Ale to nie powstrzymało jej przed wywieraniem presji na nasze mózgi zaledwie sześć miesięcy później, mówiąc, że potrzebujemy drugiego dziecka, ponieważ jedno dziecko w rodzinie z pewnością wyrośnie na egoistę.
Mój mąż i ja i tak planowaliśmy drugie dziecko, ale chcieliśmy odpocząć od ciąży i mieliśmy wystarczająco dużo zmartwień z dzieckiem. Oczywiście, moja mama pomagała, ale nadal pracuje, więc nie mogła być ze mną przez cały dzień. Nam z mężem prawie jak “na wojnie” przychodziło się odbierać dziecko, bo gdy matka przychodziła w odwiedziny, to nie chciała puszczać wnuczka z rąk.
Im córka stawała się starsza, tym bardziej przypominała swoją babcię. To fascynowało moją matkę. Przyniosła nam nawet swoje zdjęcia z dzieciństwa, abyśmy mogli się o tym przekonać.
Córka naprawdę najbardziej przypominała moją matkę. Żartowaliśmy z mężem, że ktoś pragnął tego dziecka bardziej niż ktokolwiek inny i to właśnie do niego była podobna.
Moja mama starała się spędzać z wnuczką każdą wolną chwilę. Zawsze przynosiła jej zabawki, ubrania, słodycze i rozpieszczała ją jak tylko mogła. Kiedy moja córka zaczęła chodzić do przedszkola, zaszłam w ciążę po raz drugi.
Kiedy moja mama się o tym dowiedziała, pogratulowała nam, ale nie była już tak entuzjastyczna jak przed narodzinami wnuczki. Myśleliśmy, że po prostu złagodziła swój entuzjazm, przelewając swoje rezerwy czułości na wnuczkę.
Ale moja matka była dość obojętna nawet wtedy, gdy urodził się nasz syn.
– Nie robię się coraz młodsza, ciężko mi zajmować się dziećmi – usprawiedliwiała swój brak zainteresowania wnukiem.
No tak, trudno zajmować się spokojnie leżącym niemowlakiem, ale dobrze jej z czteroletnią wnuczką, która najwyraźniej ma gdzieś ukryte perpetuum mobile.
Wszyscy już zauważyli, że moja babcia jest ciągle zajęta wnuczką i kompletnie ignoruje wnuka. Zaczęło mnie to bardzo niepokoić.
Dzieciak jest jeszcze mały, nic nie rozumie, ale dorasta. Jak to będzie, gdy zauważy, że babcia uwielbia jego siostrę, a na niego nawet nie spojrzy?
– Jak mogę nie kochać mojej małej dziewczynki? Widziałeś ją? Jest taka sama jak ja! – mama w dziwny sposób tłumaczyła swoje zachowanie.
Tak, córka jest bardzo do niej podobna, nawet bardziej niż ja czy moja siostra, ale to nie powód do całkowitego ignorowania drugiego wnuczka. Mama nie nastawia wnuczki negatywnie do brata, on po prostu dla niej nie istnieje. Nie podoba mi się to. To nie w porządku. A mama zdaje się nie słyszeć moich argumentów.