Wcześnie opuściłam dom w poszukiwaniu lepszego życia. Moja rodzina i ja mieszkaliśmy na wsi, zawsze myślałam, że w mieście będę miał o wiele więcej możliwości. Bez względu na to, ile razy mama i tata prosili mnie, żebym została w domu, nie słuchałam ich. Jestem ich jedyną córką, zbudowali nawet dla mnie osobny dom, mając nadzieję, że wyjdę za mąż i zamieszkam w pobliżu. Ale musiałam wyjechać do dużego miasta, miałam nadzieję, że zrobię tam karierę.
Na początku wszystko szło zgodnie z planem. Ukończyłam studia, znalazłam pracę i rozpoczęłam karierę. Wtedy poznałam Andrzeja, pracował ze mną w biurze. Zaczęliśmy się spotykać. Potem zaczęliśmy razem mieszkać; Andrzej miał własne mieszkanie, a ja wprowadziłam się do niego.
Kiedy moja mama się o tym dowiedziała, była bardzo zdenerwowana, ponieważ miała nadzieję, że zrobię wszystko dobrze: wyjdę za mąż, wezmę ślub kościelny, zorganizuję wesele, na które będzie można zaprosić krewnych. Mama nie mogła pogodzić się z tym, że żyjemy z Andrzejem bez ślubu.
Tłumaczyłam jej wiele razy, że w dzisiejszych czasach nikogo to nie dziwi, że jest to bardzo powszechne zjawisko, ale mama tylko kręciła głową i płakała w nocy. Mówiła mi, że mężczyzna, który kocha i boi się stracić kobietę, od razu się z nią żeni. I każdy chce żyć w “wolnym” małżeństwie, ponieważ nie ma żadnych zobowiązań ani odpowiedzialności.
Zrozumiałam słowa mojej matki dopiero po tym, jak spędziłam najlepsze lata, czekając na propozycję małżeństwa, która nigdy nie nadeszła.
W wieku 30 lat powiedziałam Andrzejowi, że nadszedł czas, abym urodziła dziecko i że chcę mieć rodzinę, a on odpowiedział, że jest szczęśliwy ze wszystkim i że jest za wcześnie, abyśmy mieli dzieci. Spakowałam swoje rzeczy i zostawiłam go. Nie spodziewał się, że to zrobię, więc myślał, że wrócę. Ale wzięłam urlop i pojechałam do domu mojej mamy w wiosce. Przez kilka dni wyłączyłam telefon i dużo spałam, spacerowałam, podziwiałam przyrodę.
Dom, który zbudowali dla mnie rodzice, wciąż był zamknięty i czekał na mnie. Te kilka dni, które spędziłam w wiosce z mamą, radykalnie zmieniły moje myśli i plany na życie. Zdecydowałam, że mam dość i że spróbuję nowego życia tutaj, w wiosce. Moi rodzice mieli mały sklep spożywczy. Miałam też trochę oszczędności. Postanowiłam więc zainwestować pieniądze w biznes moich rodziców i rozwinąć go.
Nasz biznes szybko się rozkręcił. Zacząłam nawet cieszyć się nowym życiem. A potem wyszłam za mąż za mojego kolegę z klasy, Adama, który był we mnie zakochany od czasów szkolnych. Mamy wspaniałą dorastającą córkę, jesteśmy bardzo szczęśliwi!
Niedawno Andrzej przyjechał do mojej wioski. W końcu był gotowy na poważny związek i przyszedł się oświadczyć. Wyglądało to dziwnie, zwłaszcza gdy moja mała dziewczynka biegała po podwórku, a on zapytał mnie, czy to moja siostra. Z dumą odpowiedziałam, że to moja ulubiona córka. I dodałam, że jej ojcem jest mój ukochany mąż. Trzeba w porę docenić swoje szczęście!
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.