Sokrates nie był bez powodu jednym z najbardziej znanych filozofów. Jego wypowiedzi zawsze fascynowały i wywoływały liczne emocje. Jedno z przemyśleń tego wielkiego mędrca stało się podstawą naszej historii.
Pewnego wieczoru czytałem książkę. Omawiano w niej filozoficzne pytanie Sokratesa: “Jeśli wybuchnie pożar, a można uratować tylko jedną osobę, kogo uratujesz: żonę czy dziecko?”. Prawie wszyscy uczniowie mędrca odpowiedzieli: “Oczywiście dziecko”. Na co Sokrates kiwał głową z dezaprobatą. Uczniowie zapytali: “Kogo więc powinniśmy ratować?”. Mędrzec odpowiedział:
– Oczywiście żonę. Będziemy smucić się razem, ale zdołamy urodzić jeszcze jedno dziecko. Jeśli uratuję dziecko, to ono będzie wiecznie nieszczęśliwe z powodu utraty matki. Macocha nie zastąpi prawdziwej duszy.
Zastanowiłem się. Postanowiłem zapytać męża, co sądzi:
– Pewnie syna. Przecież on jest bezbronny i słaby. Nawet nie wiem, trzeba się zastanowić. To nie jest jednoznaczna odpowiedź. Pewnie zależy od sytuacji.
Rankiem, naturalnie, udaliśmy się do pracy.
Mąż wrócił do domu niesamowicie podekscytowany. Opowiedział, że całe biuro dziś dyskutowało nad tym pytaniem. Nawet szefostwo musiało rozwiązać spór.
– Kobiety z księgowości podniosły wrzask, moi koledzy też nie pozostawali w tyle. Jednym słowem, coś strasznego zrobiłaś swoim pytaniem. Ale wiesz, bardzo mnie to cieszy.
Mąż mnie pocałował i mocno przytulił. Powiedział:
– Rozumiesz, po tych wszystkich kłótniach wszedłem do stołówki, a tam siedział facet – zwykły robotnik. Postanowiłem go zapytać. Facet zanim odpowiedział, zastanowił się przez chwilę. Z zewnątrz wyglądało to tak, jakby już podejmował trudną decyzję.
“Tak, a co odpowiedzieli inni?” – zapytał stary. “Przede wszystkim zamierzają ratować dziecko”. Pokiwał głową z niezadowoleniem: “No, są głupi. Dzieci to osobne istoty. Trzeba chronić swoją więź z ukochaną osobą. Wiesz, mam żonę i pięcioro dzieci. Z moją żoną jesteśmy razem prawie 40 lat. Nigdy nie myślałem o tym, że mogę zdradzić lub opuścić tę niesamowitą kobietę”.
Zdziwiłem się i zapytałem: “A co z dziećmi?”. Mąż się uśmiechnął: “Dzieci pojawiają się na tym świecie dzięki nam. Musimy je wychować, nakarmić i bez zbędnych emocji wypuścić na wolność. Właśnie żona jest przy mnie. A dzieci, jeśli dzisiaj nie wyjdą z domu, zrobią to jutro”.
Po tych słowach mój mąż zaczął mnie jeszcze bardziej doceniać. Teraz często mi komplementuje i stara się spędzać ze mną jak najwięcej czasu.
Jeśli dobrze się zastanowić, ten człowiek ma rację! Para powinna być dla siebie oparciem. Dzieci są niezwykle ważne, ale przyjdzie czas, kiedy odejdą, by zbudować swoje życie.
A jak ty byś odpowiedział na pytanie Sokratesa?
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.