W spadku po swoim byłym mężu-alkoholiku Teresa otrzymała opiekę nad jego matką. Para rozwiodła się jakieś dziesięć lat temu. Powodem nie były tylko codziennie popijawy mężczyzny, ale w szczególności to, że po alkoholu stawał się agresywny i kilka razy podniósł na rękę na żonę.
Kobieta dawno temu zerwała z nim wszelkie kontakty. Ich syn od wielu lat miał żonę i mieszkał w innym mieście. On również nie miał kontaktu z ojcem. Nie chciał mieć nic wspólnego z ojcem-alkoholikiem, a i rodzic nie szukał miejsca w sercu syna.
Pewnego niedzielnego poranka rozległ się dzwonek, za którym kryły się smutne wieści – zmarł były mąż Teresy. Mężczyzna był zupełnie sam, nie było nikogo, kto mógłby zorganizować pogrzeb. Teresa wraz z synem wzięli organizację na siebie.
Pozostał jeden problem – teściowa. To była starsza, schorowana kobieta, do tego bardzo zrzędliwa. Co z nią zrobić? Gdyby jeszcze była normalna… A ona przez cały czas trwania małżeństwa Teresy i Władka, robiła im pod górkę. Obgadywała synową przed wszystkimi, również przed synem. Być może dlatego Władek zaczął pić? Nigdy nie wiadomo.
Zaraz po pogrzebie syn wrócił do swojego miasta, a troska o teściową spadła na barki Teresy.
Zrzędliwa babcia mieszkała sama w dużym domku na obrzeżach miasta. Cóż, co Teresa miała zrobić w tej sytuacji? Odwiedzała staruszkę kilka razy w tygodniu. Robiła zakupy i przynosiła obiady. Oczywiście babci nigdy nie smakowało, ale jadła aż jej się uszy trzęsły. Podczas wizyt była synowa pomagała w sprzątaniu i dbała o dostawę drewna na opał. Teresie było ciężko, ale nie potrafiła porzucić staruszki. Nie mogła pozostawić bezradnego człowieka bez opieki.
Trwało to trzy miesiące, aż starsza pani zmarła. Jak się okazało, wszystko przepisała na Teresę – dom i niemałą sumę pieniędzy, zgromadzoną w ciągu całego życia. To dopiero wdzięczność!