Nastał wieczór. Wróciłam z pracy, wzięłam długą, relaksującą kąpiel i zabrałam się za gotowanie obiadu. Było lato, w dzień panował upał, ale wieczorami unosiło się przyjemne, rześkie powietrze. Otworzyłam okna i zaciągnęłam się kilka razy. Włączyłam moją ulubioną muzykę. Miałam wyśmienity nastrój, ponieważ podpisałam dziś umowę z ważnym klientem.
Nagle zadzwonił telefon – nieznany numer. Nie chciałam odbierać, ale uznałam, że dzwonią z pracy.
– Halo! – powiedziałam, nie umiejąc ukryć zniecierpliwienia.
– Cześć. Dzwonię, żeby ci powiedzieć, że kocham twojego męża. – usłyszałam aksamitny, kobiecy głos.
– AAA… Super… Gratuluję… – mruknęłam twardo, ale oczami fantazji widziałam, jak mój mąż zdradza mnie z jakąś zdzirą.
– To wszystko? Taka jest twoja reakcja? Najwyraźniej mówił prawdę, że od dawna go nie kochasz.
– Najwyraźniej mówił prawdę… – szepnęłam, usiłując powstrzymać łzy.
– Piotrek powiedział, że mu grozisz, że popełnisz samobójstwo, jeśli odejdzie. Żałosna manipulacja!
I nagle to do mnie dotarło – mój mąż nie miał na imię Piotr! Poczułam ulgę, ale po chwili zdałam sobie sprawę, że ten smutek poczuje inna kobieta. Postanowiłam walczyć.
– Dziewczyno, co jest z tobą nie tak? Bardzo mi miło, że mamy podobny gust. Weź go sobie – będziesz go karmić, prać jego skarpety i wąchać przepocone koszulki. Pamiętaj, aby pilnować obcinania paznokci i mycia włosów. Będziecie tacy szczęśliwi! Przyjmij moje gratulacje!
– O czym ty mówisz?! Jakie skarpetki? Jakie paznokcie?
– O mężu. Piotrze, czy jak mu tam.
W odpowiedzi rozległ się dźwięk końca połączenia. Może uratowałam jakąś kobietę przed atakami niezrównoważonej dziewczyny.
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.