Mój starszy brat miał niedługo swoje wesele. Jego narzeczona, Kasia, była naprawdę wspaniałą kobietą, czego nie brakuje w naszym świecie. Była otwarta, dobra, uprzejma i dobrze wychowana dziewczyna. Dodatkowo miała świetne wykształcenie jako pediatra. Pasowała do niego idealnie.
Wszystko układało się bardzo dobrze, ale na dwa tygodnie przed ślubem wszystko zmieniło się. Brat zadzwonił do nas w weekend i poinformował, że Kasia spakowała swoje rzeczy i pojechała do swoich rodziców. Mama i ja bardzo się przestraszyłyśmy, więc natychmiast pojechałyśmy do niego, żeby dowiedzieć się, co się stało.
Okazało się, że przyczyną kłótni była była żona mojego brata. Tak, miał się ożenić po raz drugi. Problem polegał na tym, że jego pierwsza żona postanowiła go opuścić i odejść do innego mężczyzny. Jednak nie przetrwała z nim długo i już po kilku miesiącach znalazła sobie nowego partnera, ale i z nim nie układało się najlepiej. W trakcie swojego małżeństwa urodziła córkę Veronikę, a kiedy dowiedziała się o planowanym ślubie brata, postanowiła wszystko zepsuć.
Zaczęła dzwonić do niego częściej i prosić o spędzenie czasu z córką, o odebranie jej ze szkoły czy wspólne spacery. Kasia zrozumiała tę sytuację, ale miała chorego ojca, który mieszkał w innym mieście. Musiała tam regularnie jeździć, aby opiekować się nim, a najlepszym środkiem transportu była oczywiście samochód.
Była żona mojego brata tak go namieszała, że kiedy Kasia po raz kolejny poprosiła go o przejazd do rodziców, wybuchł na nią i powiedział, że musi zabrać córkę. Poza tym, Veronika była dla niego najważniejsza, a jeśli coś jej nie odpowiadało, to miała jeszcze czas, żeby zastanowić się, czy w ogóle chce się żenić.
Po tych słowach dziewczyna obraziła się, spakowała rzeczy i pojechała do swoich rodziców. Moim zdaniem była to całkowicie normalna reakcja dziewczyny na takie słowa. Bardzo ją lubiłem, dlatego postanowiłem postawić brata na miejscu.
“Jesteś szalony? To twoja była żona tak cię wkręciła? Nie ma swojego życia i chce zrujnować twoje szczęście. Dobrze się zastanów, co robisz, bo takiej jak Kasia już nie znajdziesz.”
Brat wysłuchał mnie i po godzinie pojechał do niej z bukietem kwiatów. Dobrze, że wszystko się ułożyło, się pomogli i jego była żona gdzieś zniknęła. Teraz nie musi już siedzieć z dzieckiem!
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.