Wyszłam za mąż jeszcze na studiach, a zaraz po ich ukończeniu urodziłam dziecko.
Studiowałam bardzo dobrze, i wszyscy myśleli, że czeka mnie wspaniała przyszłość, dobra kariera i sukces.
Ale potem zdecydowałam się zostać żoną i matką. Po pierwszym dziecku natychmiast urodziłam drugie.
Mój mąż od razu powiedział: “Zajmij się domem i dziećmi, a ja zarobię pieniądze”.
Nie było innych opcji: dość trudno jest budować karierę z niemowlęciem i dwuletnim dzieckiem.
Byłam pewna, że kiedy dzieci dorosną, w końcu zacznę angażować się w rozwój osobisty.
Jednak czas mijał, dzieci dorastały, a mój mąż nie zrezygnował ze swoich przekonań – żona powinna być w domu, a mąż powinien zarabiać.
I ja znów posłuchałam męża, zostałam w domu, tworzyłam komfort, opiekowałam się dziećmi, choć w głębi duszy wiedziałam, że chcę więcej.
A potem urodziło nam się trzecie dziecko, i osiadłam w domu.
Tymczasem mój mąż zaczął spędzać coraz więcej czasu w pracy, mówiąc, że ma tam pilne sprawy, a potem zaczął wyjeżdżać w podróże służbow. W końcu powiedział mi, że znalazł kogoś innego i opuszcza rodzinę.
Zostałam sama z trójką dzieci (najmłodsze miało półtora roku) i bardzo mglistymi perspektywami zawodowymi.
Po rozwodzie mój mąż dawał mi pieniądze na dzieci, nadal płacił za kluby dziecięce i grupy hobbystyczne i kupował im wszystko, czego potrzebowały.
Ale mnie samej bardzo brakowało pieniędzy. Kiedy powiedziałam o tym mężowi, przypomniał mi, że mam dyplom i mogę iść do pracy.
Fakt, że byłam gospodynią domową przez ponad 10 lat, wcale mu nie przeszkadzał.
Potem zrobiłam kurs manicure i dostałam pracę w salonie kosmetycznym. Na początku było ciężko, ale dałam radę.
Minęły lata, i teraz mam własny salon kosmetyczny. Moje dzieci dorosły, i jestem z nich dumna.
O czym jest ta historia? Pokazuje, że zawsze należy polegać na sobie i swojej sile, nawet jeśli obecnie znajdujemy się za kamiennym murem, a życie wydaje się zupełnie bezchmurne.
Moja historia pokazuje, że zawsze jest wyjście z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji.
Trzeba tylko wierzyć i nie bać się pracy – a wszystko się ułoży!
Wiele osób dzieli się z nami swoimi historiami, aby dowiedzieć się, co inni o tym myślą. Jeśli masz swoją opinię lub sugestię dotyczącą tej historii, proszę napisz ją w komentarzach na Facebooku.