Кiedy babcia zachorowała, moje dzieci nie miały miejsca, aby zabrać staruszkę do siebie. Nie mogłam przyjechać, więc przez cały ostatni rok płaciłam sąsiadce, żeby przychodziła do mojej mamy. Strata matki bardzo ciężko mnie dotknęła. Dopiero teraz zrozumiałam, że mama zrobiła dla mnie i moich dzieci wszystko, co mogła, ale nie zdążyłam jej odpowiednio wynagrodzić

Pracowałam w Wielkiej Brytanii, ale latem wróciłam do domu, kiedy moje dzieci powiedziały mi, że moja matka jest bardzo chora. Przyjechałam, ale niestety nie mogłam pomóc mojej matce, zmarła pod koniec lata. Potem musiałam zająć się papierkową robotą, więc musiałam zostać dłużej. A w moim sercu była taka tęsknota, że chciałam zostać w domu przez jakiś czas.

Jestem w Wielkiej Brytanii od 20 lat. Kiedy wyjechałam, moja mama była stosunkowo młoda, miała wtedy 60 lat. Moja mama zgodziła się zostać z moimi dziećmi, abym mogła wyjechać i coś zarobić. Widziała, że moja sytuacja nie jest łatwa.

Nie miałam szczęścia w małżeństwie, bo mojego męża nie interesowało nic poza mocnymi trunkami. Moja matka widziała, jak walczę o przetrwanie, więc pozwoliła mi wyjechać do innego kraju, aby zarobić coś, póki byłam młoda i wciąż miałam siłę.

Przez te 20 lat wiele się zmieniło – teraz mam prawie 60 lat. Mój mąż zmarł dawno temu. Moje dzieci dorosły, najpierw ożenił się najstarszy syn, potem wyszła za mąż najmłodsza córka.

Bardzo pomagałam moim dzieciom, bo gdzieś w głębi serca czułam się winna, że zostawiłam je same. Wszystkie zarobione pieniądze wysyłałam do domu i dzieliłam po równo między dzieci, bojąc się któreś z nich urazić.

Córce kupiłam mieszkanie, synowi pomogłam wybudować dom, więc w pełni spełniłam swój rodzicielski obowiązek.

Ale moje dzieci z kolei zapomniały o swoich obowiązkach, bo kiedy ich babcia zachorowała, nie miały gdzie jej zabrać, żeby z nimi zamieszkała. Ja nie mogłam przyjechać, więc przez ostatni rok płaciłam sąsiadce, żeby przyjeżdżała i odwiedzała moją mamę.

Bardzo ciężko przeżyłam stratę mamy i dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że mama robiła dla mnie i moich dzieci wszystko, co mogła, ale nie zdążyłam jej podziękować.

Przez ostatnie 10 lat moja matka mieszkała sama i bardzo brakowało jej kontaktu. Dzwoniłam do niej kilka razy w tygodniu, ale teraz rozumiem, że powinnam była dzwonić codziennie. Jednak w międzyczasie, z powodu problemów i pracy, nie miałam czasu słuchać mojej mamy, jak to wtedy wydawało mi się, prowadzącej trywialne rozmowy.

Powinnam był słuchać, jak ich jabłoń owocowała w tym roku, ile ziemniaków posadzili i jak deszcze nigdy nie przestały lać tej jesieni. Ale z jakiegoś powodu zawsze jest na to za mało czasu.

W jakiś sposób okazuje się, że na tym świecie zawsze nie mamy wystarczająco dużo czasu dla naszych najbliższych i najdroższych ludzi Dzieci przyszły na pogrzeb, aby mnie wspierać i zobaczyć swoją babcię.

A potem zaczęły mnie wypytywać, kiedy wracam, ile tym razem przywiozłam pieniędzy i komu oddam dom babci. Przywiozłam ze sobą sporą sumę pieniędzy. Ale tym razem, po raz pierwszy, nie dałam nic dzieciom. Po prostu nie chciałam.

Odczekałam 40 dni, po czym zabrałam się za remont domu matki, w którym z jakiegoś powodu bardzo chciałam mieszkać. Żałuję tylko, że nie zrobiłam tego wcześniej, żeby mama mogła żyć w dobrych warunkach przynajmniej do późnej starości. Odłożyłam też pewną sumę pieniędzy na pomnik, który planowałam wybudować w ciągu roku.

Moje dzieci nie rozumiały, dlaczego wydaję tyle pieniędzy, ale nie musiałam im tego tłumaczyć. Tego właśnie pragnęła moja dusza. Być w domu. Być z mamą, która teraz będzie mi pomagać z nieba…

Related Posts

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *